Agnieszka Jakubowska, Marcin Zwierzchowski oraz Leszek Blaszkiewicz
W nagrodę dostają po cyklu Johna Crowley’a – Aegipt. Gratulujemy!
Dziękujemy wydawnictwu Solaris za współpracę i sponsorowanie książek.
A poniżej pytania, które wydały się najciekawsze Nam.
Pierwsze:
Pytanie do jednej z ofiar obozu koncentracyjnego w Dachau.
– Czy to już piekło?
Drugie:
Z zaświatów przywołałbym Jezusa i zadał krótkie, proste pytanko
licząc,
że podzieli się wiedzą, tak jak dzielił się za zycia miłościa i
wiarą
– Jak, bracie, zmieniłeś w kanie Galilejskiej wodę w wino?
Trzecie ciut długie, jednak jakże opisowe:
Swoje pytanie chciałbym zadać Adolfowi Hitlerowi.
Przytulna restauracja w centrum Warszawy, pora lunchu. Ludzie wchodzą i wychodzą jak cienie, ciągle się gdzieś śpiesząc. Płynącą z głośników muzykę z niebywałą zaciętością zagłuszają dzwonki komórek i sztuczne śmiechy partnerów biznesowych, z wyuczonym refleksem rechoczących z nieśmiesznych żartów swoich klientów. Blask ich bieluchnych zębów wprawia w zakłopotanie wpadające przez okna promienie słońca.
Z miejsca w którym siedzę, w głębi lokalu, wychylając się zza cienkiej ścianki, która oddziela mój stolik od gwaru głównej sali, widzę, jak przez tłum przemyka niski mężczyzna. Wzrok ma wzbity w podłogę, mimo ładnej pogody na głowie przysiadł mu kapelusz z szerokim rondem, a twarz skryta jest za gustownym szalikiem. Nie chce być rozpoznany.
Ale jak mógłby? Ktoś dojrzałby w nim Fuhrera, i co? Krzyknął by: “Ludzie, Hitler!” i dodał: “Bijcie Szwaba!”? Bądźmy poważni.
Mimo to, gdy się zbliża w jego oczach widzę strach. Lęk przed otaczającymi go ludźmi, wielkomiejskim gwarem; podskakuje na każdy hałas, głośniejszy wybuch śmiechu. Gdy podaje mi rękę, widzę jak jego dłoń drży. Nie wygląda już na wielkiego przywódcę; zgolił charakterystyczny wąsik, przyciął włosy na nowoczesną modłę, twarz pokrywał mu kilkudniowy zarost. Przede wszystkim jednak energia, która kiedyś z niego emanowała, pewność siebie i siła, teraz przeniosła się na nerwowe, szybkie i pełne strachu gesty.
Kiedy dowiedziałem się, że będę miał szansę przeprowadzić wywiad z Hitlerem, cóż, na początku nie uwierzyłem. Potem zacząłem zastanawiać się, o co go zapytać? O wojnę? O Holocaust? O jego sławne obrazy? O to, jak wtedy widział Polskę, a jak Niemcy?
Siadł naprzeciwko mnie, zamówił kawę, bez mleka, bez cukru, i wbił we mnie spojrzenie ciemnych oczu. Czekał. Zakrzątałem się szybko, wyjąłem dyktafon i drżącą ręką położyłem go między nami, jakbym stawiał mur obronny.
Wziąłem głęboki oddech.
– Proszę mi wyjaśnić – zacząłem powoli, z trudem cedząc kolejne słowa – dlaczego niski brunet zabijał w imię przekonania o wyższości rasy postawnych blondynów? – ostatnie słowa wyplułem z szybkością serii z karabinu.
Teraz to ja czekałem.