David Preti, jeden z najważniejszych architektów sukcesu CMON, oficjalnie zrezygnował z funkcji dyrektora niewykonawczego spółki. To kolejny etap jego stopniowego wycofywania się ze struktur firmy – zaledwie siedem miesięcy temu Preti złożył rezygnację z roli COO. Powodem ostatniego odejścia są, jak podaje oficjalny komunikat, „inne zobowiązania zawodowe”.
Preti dołączył do CMON w 2016 roku jako dyrektor kreatywny, szybko awansował na COO (2018), a w 2022 roku wszedł do zarządu firmy. Był kluczową postacią podczas transformacji CMON w globalnego giganta crowdfundingu, m.in. poprzez strategiczną umowę dystrybucyjną z Asmodee i pozyskiwanie licencji na gry oparte na markach takich jak Marvel, Mattel, Netflix czy CD Projekt Red. Samo Marvel United i Zombicide w wersji Marvela przyniosły firmie ponad 22,6 miliona dolarów na Kickstarterze.
Jego odejście zbiega się z burzliwym okresem dla CMON. Firma ostrzegła o możliwej stracie przekraczającej 2 miliony dolarów za 2024 rok, a plany sprzedaży IP wartego 12 milionów upadły. Dodatkowo dwóch nowych inwestorów nie wpłaciło obiecanych 1,39 miliona dolarów, co pogłębiło problemy płynnościowe.
CMON nadal nie opublikował raportu finansowego za ubiegły rok, co doprowadziło do zawieszenia obrotu akcjami na giełdzie w Hongkongu. W międzyczasie firma wciąż operuje na rynku Gamefound, gdzie w pierwszym kwartale zebrała 2,85 miliona dolarów na Massive Darkness: Dungeons of Shadowreach, ale ogólny klimat wokół spółki pozostaje napięty.
Równocześnie sytuację pogarszają amerykańskie taryfy celne na produkty z Chin, które w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wzrosły z 10% do 145%. To cios dla całej branży planszówkowej, ale szczególnie dotkliwy dla firm crowdfundujących gry z wielomiesięcznym opóźnieniem w dostawach. CMON ma obecnie 10 kampanii crowdfundingowych o łącznej wartości ponad 22 milionów dolarów w trakcie realizacji. Najbliższa do wysyłki to Zombicide: White Death, której kontenery właśnie opuszczają Chiny.
Przyszłość CMON pozostaje niepewna – firma walczy o zachowanie reputacji i zaufania społeczności, balansując na cienkiej linii między opóźnieniami, kosztami i zawirowaniami polityczno-gospodarczymi. Odejście Pretiego kończy ważny rozdział w historii wydawcy, ale nie kończy napięć, z jakimi musi się dziś mierzyć.
