Kraina Kwiatu i Mchu to prequel serii Redwall, ale spokojnie, historię można czytać niezależnie. Tym razem cofamy się w czasie, by poznać dzieje legendarnego Marcina Wojownika, bohatera, którego wspomnienie było fundamentem opowieści z pierwszego tomu. Tu poznajemy go z krwi i kości, jako młodego, ale zdeterminowanego wojownika, który nie zamierza się biernie przyglądać tyranii Czartycy. Żbiczyca objęła rządy nad Lasem Mchukwiatu, zaprowadzając brutalny reżim oparty na strachu i przemocy. Jej panowanie to nie tylko siła fizyczna, ale też manipulacja, zastraszanie i sieć szpiegów. Czartyca to zdecydowanie jedna z najbardziej złożonych i intrygujących antagonistek, jakie spotkacie w literaturze młodzieżowej fantasy.
Aby położyć kres tyranii, Marcin wyrusza w podróż razem z krecikiem Dynkiem oraz złodziejmyszkiem Gwizdonem i ta drużyna od razu zdobywa sympatię czytelnika. Każdy z nich ma wyrazistą osobowość, a ich relacje pełne są humoru, ciepła i lojalności. Droga, którą muszą przebyć do legendarnej góry Salamandastron, nie jest tylko fizyczna, to także wędrówka ku dojrzałości, odwadze i zrozumieniu, co znaczy prawdziwe bohaterstwo. Ich celem jest odnalezienie Knura Walecznego, prawowitego władcy, który może stanąć na czele rebelii przeciw Czartycy.
Choć bohaterowie są zwierzętami, ich problemy, dylematy i emocje są bardzo ludzkie. Kraina Kwiatu i Mchu to książka, która z powodzeniem łączy wartką akcję z uniwersalnymi tematami. Walka dobra ze złem, przyjaźń, lojalność, strach przed odpowiedzialnością i siła wspólnoty, wszystko to podane jest w przystępny, ale nie banalny sposób. Styl Jacquesa może się wydawać nieco staroświecki, ale w tym tkwi jego urok, buduje podniosły, niemal baśniowy klimat, który pasuje do opowiadanej historii.
Na szczególną uwagę zasługuje kreacja Czartycy. W przeciwieństwie do Cluny’ego z pierwszego tomu, to postać wielowarstwowa – jej inteligencja, przebiegłość i psychologiczna gra z poddanymi czynią z niej przeciwnika, którego autentycznie można się bać. Jej stopniowe staczanie się w paranoję i szaleństwo budzi fascynację i napięcie.
Wizualnie książka prezentuje się równie pięknie jak Bitwa o Rudy Mur, twarda oprawa, mapa świata, zdobione rozdziały – to wszystko sprawia, że aż chce się ją mieć na półce. Polski przekład Wojtka Cajgnera znów zachwyca, dialekty, imiona i gra słów zostały oddane z wyczuciem i humorem, co jest nie lada wyzwaniem przy tego typu narracji.
Choć książka skierowana jest do młodszych czytelników, starszy odbiorca z łatwością doceni jej głębię i solidnie zbudowany świat. To opowieść pełna przygód, ale i refleksji, o tym, że każdy może coś zmienić, że odwaga nie oznacza braku strachu, ale działanie mimo niego.
Kraina Kwiatu i Mchu nie tylko utrzymuje poziom pierwszego tomu, w wielu miejscach go nawet przewyższa. To historia, która potrafi wzruszyć, rozbawić, a momentami nawet zaniepokoić. Jeśli pokochaliście Macieja i jego towarzyszy, pokochacie też Marcina, Gwizdona i Dynka, i towarzysząc im, poczujecie, że naprawdę jesteście częścią wielkiej, epickiej przygody.