Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Księżycowy pył | Clarke w wersji kameralnej, ale nie mniej kosmicznej

Księżycowy pył Arthura C. Clarke’a to powieść nieco mniej znana niż jego giganty science fiction w rodzaju Odysei kosmicznej, ale to wciąż stuprocentowy Clarke z jego charakterystyczną wizją przyszłości, naukową rzetelnością i pytaniami, które zostają z czytelnikiem na długo po zamknięciu książki.

Akcja powieści rozgrywa się na Księżycu, który w wizji Clarke’a nie jest już martwym pustkowiem, lecz terenem ludzkiej ekspansji. Bohaterowie to pracownicy i turyści odwiedzający księżycowe kolonie. Wydarzenia ruszają, gdy wyprawa turystyczna utyka w nieprzewidzianych okolicznościach, pojawia się tytułowy księżycowy pył, zdradliwa, niemal żywa materia, która komplikuje wszystko, co wydawało się pod kontrolą.

Nie ma tu obcych cywilizacji, hiperprędkości i galaktycznych bitew. Jest za to napięcie wynikające z kontaktu człowieka z nieznanym środowiskiem i siłą natury, której jeszcze nie do końca rozumiemy. Clarke robi to, co potrafi najlepiej: pokazuje, że nie trzeba dalekiej przyszłości ani kosmicznych cudów, by mówić o naszej kruchości, ciekawości i odwadze.

Mimo że Księżycowy pył jest fabularnie prostszy i bardziej statyczny niż inne dzieła autora, to daje okazję do obserwowania życia codziennego w księżycowej bazie. Clarke z pasją opisuje technologię, warunki życia, systemy transportowe – to wszystko buduje przekonujący obraz kolonii, która mogłaby powstać naprawdę. I choć dziś niektóre z tych wyobrażeń się zdezaktualizowały, wciąż budzą szacunek dla wyobraźni i wiedzy autora.

Co ciekawe, w książce da się odczuć lekki klimat przygody i młodzieżowego zacięcia, nic dziwnego, powieść była częściowo kierowana do młodszych czytelników. Ale to nie znaczy, że dorośli się tu wynudzą. Clarke snuje opowieść sprawnie, z dbałością o szczegóły, a bohaterowie, choć nie są bardzo pogłębieni psychologicznie, dobrze pasują do roli pionierów eksploracji kosmosu.

Największą siłą Księżycowego pyłu jest atmosfera. Księżyc nie jest tu tylko scenerią, staje się pełnoprawnym bohaterem, z całą swoją ciszą, pustką i nieprzewidywalnością. Clarke przypomina, że nawet pozornie martwe miejsca mogą mieć w sobie życie albo przynajmniej zagrożenie, którego człowiek nie potrafi jeszcze objąć rozumem.

To opowieść o pierwszym zetknięciu się ludzkości z nowym światem, nie tyle w wymiarze odkrywania go, co próby zrozumienia i przetrwania. I choć nie ma tu wielkiego rozmachu epickiej space opery, Księżycowy pył broni się jako inteligentna, skondensowana historia science fiction z nutą niepokoju i zadumy nad ludzką ekspansją.

Dla fanów Clarke’a pozycja obowiązkowa, jako inny, bardziej „ziemski” (czy raczej „księżycowy”) wymiar jego twórczości. Dla nowych czytelników dobry punkt startowy, by przekonać się, że klasyczna fantastyka naukowa potrafi być jednocześnie realistyczna, wciągająca i po prostu ludzka.