Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: S.T.A.L.K.E.R.: Legends of the Zone Trilogy | Powrót do Zony, który ma sens

Wybuch w Czarnobylu był tylko początkiem. Prawdziwe piekło rozkwitło, gdy do akcji wkroczyli stalkerzy, samotnicy szukający chwały i artefaktów w zdradliwym sercu Zony. Dziś, niemal dwie dekady po premierze pierwszego „Shadow of Chernobyl”, dostajemy „S.T.A.L.K.E.R.: Legends of the Zone Trilogy (Enhanced Edition)”, pakiet, który nie tylko przywraca klasykę do życia, ale robi to w sposób godny jej dziedzictwa. To coś więcej niż nostalgiczna podróż. To solidny remaster, który ma realną wartość, zarówno dla starych wyjadaczy, jak i dla tych, którzy do tej pory stali na progu Zony, nie wiedząc, czy wejść.

Trzy opowieści z jednego świata

Trylogia zawiera trzy samodzielne gry: „Shadow of Chernobyl”, „Clear Sky” i „Call of Pripyat”. Każda z nich to osobna historia osadzona w tej samej, niepokojącej rzeczywistości alternatywnej, pełnej anomalii, mutantów i zdegenerowanego człowieczeństwa. Pierwsza część – „Shadow” – pozostaje najbardziej ikoniczna, z tajemniczym protagonistą Striełokiem i narracją osnutą wokół pytania „Kim jesteś?”. To wciąż najmocniejszy punkt cyklu, nawet po latach.

„Clear Sky” to prequel, który pozwala zobaczyć początki konfliktu frakcji i działania tajemniczej emisji. Choć niegdyś krytykowany za techniczne problemy i nierówną fabułę, dziś w wersji Enhanced pokazuje pazur, zwłaszcza dzięki ulepszeniom silnika i poprawionej stabilności. Z kolei „Call of Pripyat” to zwieńczenie całej historii, bardziej dojrzałe, lepiej zbalansowane i z otwartym światem, który nie boi się ciszy i kontemplacji.

W pakiecie tworzą spójną narrację, nie tyle kontynuację akcji, co ekspansję świata. Każda odsłona pozwala poznać Zonę z innej strony, w innym czasie i z inną perspektywą. Wszystkie są przepojone tą samą aurą fatalizmu, beznadziei i nieuchronnego końca, który czai się za każdą rdzewiejącą konstrukcją i ciemnym tunelem metra.

Enhanced Edition – czyli jak się robi lifting z głową

Największy strach fanów przy ogłaszaniu trylogii? Że dostaniemy tylko porty z nieco wyższą rozdzielczością. Na szczęście GSC Game World i zaangażowane zespoły postawiły na coś więcej. Wersja Enhanced to nie rewolucja, ale kompleksowa modernizacja. Podciągnięto przede wszystkim UI i sterowanie, coś, co w oryginałach bywało toporne jak karabin zardzewiały po pięciu dniach w deszczu. Nowe menu są czytelniejsze, inwentarz działa szybciej, a mapy w końcu przypominają coś, z czego da się korzystać bez lupy.

Graficznie też jest lepiej. Modele postaci nie oszałamiają, nie o to zresztą chodziło, ale świat wygląda dużo lepiej: tekstury są ostrzejsze, dynamiczne cienie rzucają nastrój, a efekty pogodowe robią wrażenie, zwłaszcza w „Clear Sky”. Niektóre lokacje wręcz zyskały nową duszę, mgła na bagnach, deszcz nad Prypecią, wieczorne słońce przebijające przez szczątki lasu. W wersji na współczesne konsole wszystko działa stabilnie, w 60 klatkach i bez większych przycięć. Optymalizacja na PC również daje radę, nawet średniej klasy maszyny ogarną grę w wysokich ustawieniach.

Ważne są też drobne poprawki jakości życia. Mniejsze bugi, które potrafiły uprzykrzyć rozgrywkę (brakujące dialogi, zacinający się ekwipunek, dziwne ścieżki NPCów), zostały w znacznej mierze usunięte. Nie jest idealnie, to nadal S.T.A.L.K.E.R., z duszą i dziwactwami, ale jest znacznie płynniej niż dawniej. Weterani od razu to docenią. A nowi gracze… cóż, nie będą musieli szukać fanowskich modów, by czerpać frajdę.

Zanurzenie w Zonie – dziś, w 2025 roku

Czy warto grać w S.T.A.L.K.E.R.-a dzisiaj? Bez dwóch zdań: tak. Zona to wciąż jeden z najbardziej sugestywnych światów, jakie stworzono w grach wideo. Ma coś, czego brakuje wielu nowym tytułom: prawdziwą atmosferę. To świat, który nie zabiega o uwagę. On istnieje obok nas – cichy, ponury, bezwzględny. Tu nie dostajemy znaczników co pięć metrów, tu się żyje z dnia na dzień. Czasem tylko dźwięk Geigera zdradzi, że jesteśmy blisko czegoś dziwnego. Albo wrzask psa, zanim nas otoczy wataha. Albo świst kul i ostatni krzyk towarzysza z karawany.

Mechanicznie gry się zestarzały, ale z godnością. Strzelanie nadal ma ciężar, broń się zacina, celność bywa rozczarowująca, amunicji wiecznie za mało. I dobrze. To nie gra akcji, tylko survival z elementami RPG. Tu każda decyzja ma wagę, a każdy przedmiot – wartość. Skanowanie anomalii, układanie artefaktów, zarządzanie plecakiem, to nadal daje frajdę. Nie ma autozapisu co minutę, nie ma prowadzenia za rękę. Trzeba myśleć, planować, słuchać.

I choć interfejsy bywają surowe, a dialogi czasem przypominają teksty z tanich powieści sci-fi, to wszystko składa się na niezapomniane doświadczenie. Gra nie boi się ciszy, pustki, samotności. Przypomina, że Zona to nie park rozrywki. To żywy, toksyczny organizm, który patrzy, ale nie mówi. I to działa.

Jedna trylogia, trzy smaki

Siłą tego zestawu jest jego różnorodność. Każda gra pokazuje Zonę z innej strony. „Shadow of Chernobyl” to najpełniejsze doświadczenie – z najlepszym tempem, klimatem i tajemnicą. „Clear Sky” bywa bardziej irytujące, z bardziej topornym systemem frakcji i nieco gorszym balansem, ale też daje ciekawe spojrzenie na początki konfliktu i eksplorację dzikich terenów. „Call of Pripyat” to z kolei najbardziej dojrzała i stonowana odsłona, z otwartym światem i bardziej subtelną narracją.

Trylogia opowiada o samotności, o granicach człowieczeństwa, o chciwości i przetrwaniu. Ale też o tym, co dzieje się z ludźmi, gdy znikają reguły. I choć każda część ma inną strukturę, to wszystkie łączy jedno: nieprzewidywalna, obojętna Zona. To ona jest główną bohaterką – a my jesteśmy tylko gośćmi, którzy mogą zginąć za rogiem.

Dla kogo jest ta edycja?

Jeśli nigdy wcześniej nie graliście w S.T.A.L.K.E.R.-a, to świetny moment. Enhanced Edition jest najbardziej przystępną wersją tej trylogii, z jaką mieliśmy do czynienia. Gry nie są łatwe, ale teraz przynajmniej nie będą frustrujące z powodów technicznych. Jeśli zaś jesteś weteranem – ta edycja może nie da Ci nowych misji, ale da coś równie ważnego: wygodny, odświeżony sposób powrotu do jednego z najbardziej niezwykłych światów w historii gier.