Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Trollheim: Podziemna misja | Tam, gdzie ciemność ma imię i twarz Lokiego

W Trollheim: Podziemna misja Arne Lindmo po raz trzeci porywa czytelników w sam środek pełnej niebezpieczeństw nordyckiej przygody, w której rzeczywistość miesza się z mitem, a świat dziecięcej odwagi zderza się z mrokiem Helheimu. Tym razem Tara, Tobiasz i Adam muszą zejść pod ziemię, by ratować młodszego brata dziewczyny, porwanego przez trolle Bablu. Ale misja odbicia chłopca to dopiero początek wyprawy, która wystawia ich na próbę fizyczną, psychiczną i emocjonalną.

To, co od razu uderza w tej części, to intensywnie mroczny klimat. Zło nie czai się już tylko na skraju Trollheimu, ono wpełzło do domów, wdarło się do rodzin i rozsypuje w proch to, co jeszcze wczoraj wydawało się bezpieczne. Bohaterowie zmuszeni są nie tylko zejść w dosłowną ciemność podziemnych korytarzy Helheimu, ale również w mrok własnych lęków i słabości. Na ich drodze stają lodowe smoki, trolle, wilkołaki i sam Loki, ale też tajemnicza, blada dziewczyna, postać tak złowieszcza, że drżą przed nią nawet najpotężniejsze monstra.

Lindmo pozostaje mistrzem tempa, akcja nie zwalnia ani na moment, a krótkie rozdziały i prosta, ale obrazowa narracja sprawiają, że książkę połyka się w jeden wieczór. To literatura przygodowa, która nie boi się mroku, ale nie traci kontaktu z realnymi problemami młodych ludzi. Bo oprócz potworów i klątw, bohaterowie zmagają się też z rozbitymi rodzinami, uzależnieniem bliskich, poczuciem odrzucenia i pierwszymi, trudnymi emocjami, które mają niewiele wspólnego z baśniami. Dzięki temu świat Trollheimu nie jest oderwany od rzeczywistości, to odbicie dziecięcych lęków i marzeń, zrealizowane z ogromnym wyczuciem.

Przyjaźń, lojalność i odwaga to wartości, które spajają całą fabułę. Choć Tara mierzy się z własną przemianą w wilkołaka, a chłopcy z niepewnością i strachem, nikt nie zostaje sam. Każde wyzwanie podejmują razem i to właśnie ich zgranie, wzajemne wsparcie i gotowość do poświęceń czynią ich bohaterami w najpełniejszym znaczeniu tego słowa. Lindmo świetnie wyważa proporcje, pozwala na momenty wzruszenia, ale nie popada w patos, buduje napięcie, ale nie traci lekkości. To jedna z tych historii, która nie moralizuje, ale inspiruje.

Świetnym dopełnieniem jest estetyka wydania, polska wersja z ilustracjami Marcina Minora wręcz hipnotyzuje, stanowiąc prawdziwą ozdobę biblioteczki. Ale to nie tylko okładka przyciąga, cała książka działa jak portal, który wciąga do świata mgły, ognia i pradawnych zaklęć.

Trollheim: Podziemna misja to książka, która udowadnia, że literatura młodzieżowa może być równocześnie emocjonująca, mądra i dobrze napisana. To opowieść, która przyciągnie młodszych czytelników wartką akcją i potworami z mitologii nordyckiej, ale też zostawi z nimi coś głębszego, świadomość, że prawdziwym bohaterstwem jest troska o drugiego człowieka. Bez względu na to, czy walczysz z Lokim, czy ze smutkiem ukrytym w kuchni, gdy rodzice milczą.