Debata o recastach w Star Wars znów się rozgrzała – i tym razem sam Mark Hamill dolał oliwy do ognia. Aktor, który od dekad wciela się w Luke’a Skywalkera, oficjalnie popiera pomysł, by jego młodszą wersję zagrał… Sebastian Stan.
Informację ujawnił John Nania, dubler Stana i kaskader w rozmowie z Cantina Talk. Jak wyznał:
„Mark i Sebastian rozmawiali o tym. Hamill powiedział, że Stan to fantastyczny aktor i że powinien to zrobić. Ale Sebastian odparł, że dopóki Mark jeszcze gra, nie chce mu odbierać roli.”
Stan, choć byłby idealnym Luke’iem wizualnie i aktorsko, nie chce wystąpić, dopóki Hamill jest aktywny w roli. Jednocześnie jednak dodaje, że „jeśli zadzwonią, to chętnie się podejmie”. Fani czekają na ten telefon już od lat.
Lucasfilm wciąż unika recastów, po tym jak Han Solo: Gwiezdne wojny – historie nie poradził sobie w kinach. Jednak zdaniem wielu to nie wina Aldena Ehrenreicha, a kiepskiej promocji i złego terminu premiery. Tymczasem CGI-klonowanie Hamilla w The Mandalorian i The Book of Boba Fett budzi kontrowersje – technicznie zachwyca, ale emocjonalnie pozostaje chłodne.
Czy Sebastian Stan rzeczywiście zagra Luke’a w nowym filmie osadzonym po Powrocie Jedi? Na razie nic nie wskazuje na to, by Lucasfilm działał w tym kierunku. Ale jeśli Avengers: Doomsday zamknie sagę MCU, może nadszedł czas, by Stan został Jedi.
„Mark Hamill przekazuje pałeczkę, ale Lucasfilm musi mieć odwagę ją podnieść.” – komentują fani na Reddicie.