Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Filmy

NEWS: Wysyp żywych trupów 2? Pegg gasi nadzieję na powrót żywych trupów z humorem

Minęły ponad dwie dekady od premiery Wysypu żywych trupów – kultowej komedii o zombie, która w 2004 roku zafundowała widzom śmiercionośną apokalipsę z beką i brytyjskim akcentem. Simon Pegg i Edgar Wright rozpalili wtedy serca fanów zombie i komedii, tworząc dzieło, które na stałe weszło do klasyki gatunku. Ale jeśli liczyliście na kontynuację… to czas odłożyć piłę mechaniczną.

Simon Pegg oficjalnie stłumił nadzieje na sequel. W rozmowie z Variety przyznał, że choć wciąż docenia miłość fanów, „Shaun to zamknięta historia – z początkiem, środkiem i końcem”. A próba dopisania czegoś do niej mogłaby – jak sam stwierdził – „skończyć jak Obcy 3 po Aliens”, czyli… słabo.

To nie jest cyniczna decyzja, ale ewolucja. Pegg mówi wprost: „Nie interesuje mnie już superbohaterskie uniwersum, ani nawet nowa era Gwiezdnych wojen. Odkąd zostałem ojcem, moje priorytety się zmieniły.” Inaczej mówiąc – koniec z nostalgią, czas na inne życie.

A przecież Wysyp żywych trupów nie był tylko żartem z zombiaków. To był powiew świeżości w zatęchłym grobowcu gatunku, który w tamtym czasie serwował nam albo czyste przerażenie (28 dni później), albo gry komputerowe udające fabułę (Resident Evil). Pegg i Wright poszli pod prąd – pokazali, że apokalipsa może być absurdalnie zabawna i że bohater nie musi być mięśniakiem z karabinem, tylko typem z Tesco, który chce odzyskać dziewczynę.

Film zdobył uznanie widzów i krytyków – dziś ma 92% na Rotten Tomatoes. Quentin Tarantino, Stephen King, George Romero, John Carpenter – wszyscy przybijali piątkę ekipie Shaun of the Dead. I trudno się dziwić. To był projekt z sercem, energią i wyczuciem – coś, czego nie da się łatwo powtórzyć.

Czy to oznacza, że już nigdy nie zobaczymy Pegga i Wrighta razem? Nie. Jak sam aktor przyznał, nadal z Edgarem pracują nad nowym projektem. Ale to nie będzie powrót do Winchester Pubu, a raczej coś zupełnie świeżego. I niestety, bez Ed’a, który… no cóż, raczej już nie odłoży konsoli.

Podsumowując: sequelu nie będzie. Ale legenda żyje. A może to i dobrze – nie każdy zombie musi wstać z grobu.