Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Ze świata

NEWS: John Boyega rozważa powrót do „Gwiezdnych wojen” – i najwyraźniej już rozmawiał z Daisy Ridley

Galaktyka znów może mieć swojego byłego szturmowca z sumieniem. John Boyega, czyli ekranowy Finn, oficjalnie zadeklarował, że jest otwarty na powrót do uniwersum Gwiezdnych wojen. Co więcej – podczas występu na Fan Expo Philadelphia aktor zasugerował, że rozmawiał już na ten temat z Daisy Ridley, która wkrótce powróci jako Rey w nowym filmie Disneya.

Na pytanie, czy kontaktował się z Ridley w sprawie powrotu, Boyega rzucił krótkie i znaczące „Może”. Słowo-klucz, które w języku Hollywood zwykle oznacza: „Tak, ale jeszcze nie mogę oficjalnie powiedzieć”. I chociaż na razie nie ma żadnych ogłoszeń od Lucasfilmu, to fakt, że Finn wciąż pojawia się w rozmowach, to coś więcej niż tylko tęsknota fanów za niespełnionym potencjałem.

Przypomnijmy – Finn w Przebudzeniu Mocy był kreowany jako nowy Jedi, postać pełna tajemnicy i obietnicy. Zwiastuny sugerowały, że to on może dzierżyć miecz świetlny. Tymczasem w kolejnych częściach saga zepchnęła go na boczny tor, a jego historia rozmyła się gdzieś pomiędzy dialogami o paliwie i misjami pobocznymi. Sam Boyega nie krył rozczarowania – publicznie mówił o tym, jak jego bohater został potraktowany i jak marketing obiecywał coś, czego nie dowiózł scenariusz.

Podczas panelu w Filadelfii Boyega przyznał: „Oczywiście, że byłoby fajnie wrócić. Ale to zależy od tego, jak potraktują postać. Musi być plan, pełna historia, która domknie ten wątek, który był wielokrotnie sugerowany.” I trudno się z nim nie zgodzić – bo Gwiezdne wojny mają zbyt wiele postaci porzuconych w połowie drogi. Finn zasługuje na więcej niż bycie trzecioplanowym dodatkiem do wielkiej bitwy.

Co ciekawe, Boyega nie odcina się od marki, mimo że przez lata miał powody. Rasistowskie ataki w mediach społecznościowych, marginalizacja roli i komunikacyjne zamieszanie wokół sequeli – wszystko to sprawiło, że wydawało się, iż relacja aktora z Lucasfilmem została zerwana na dobre. Tym bardziej symboliczny jest jego obecny ton: pogodny, ale stanowczy. „Można kochać tę franczyzę i jednocześnie wskazywać jej słabe strony” – powiedział z pełnym przekonaniem. I wie, co mówi.

Powrót Boyegi do galaktyki odległej, dalekiej byłby ruchem nie tylko emocjonalnym, ale także narracyjnie uzasadnionym. Finn był jedną z niewielu nowych postaci, które miały potencjał na coś większego – może nie od razu na własną trylogię, ale na historię o przełamywaniu traum, odnajdywaniu tożsamości i… może jednak zostaniu Jedi?