Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Ze świata

NEWS: Voltron z Cavillem jednak nie trafi do kina – Amazon wybiera prostą drogę

Miał być blockbusterem, a będzie „tylko” streamem. Amazon podjął decyzję, która na pewno nie ucieszy fanów mechów, kosmicznych walk i… Henry’ego Cavilla w roli dowódcy robotycznych lwów. Według najnowszych doniesień, aktorska wersja Voltrona nie trafi do kin, mimo że zdjęcia już się zakończyły. Platforma szykuje premierę wyłącznie na Prime Video, na wzór sukcesu zeszłorocznego Road House z Jake’iem Gyllenhaalem.

To spory zgrzyt, bo produkcja zapowiadała się na spektakl sci-fi z potencjałem IMAXowym. Za kamerą stoi Rawson Marshall Thurber (Czerwona nota, Dodgeball), a w obsadzie – oprócz Cavilla – znaleźli się m.in. Sterling K. Brown, Alba Baptista, Rita Ora i Samson Kayo. Mimo hollywoodzkiego kalibru, Amazon najwyraźniej uznał, że lepiej zainwestować w streamingowe liczby niż ryzykować kinową porażkę.

Dla fanów to może być podwójne rozczarowanie. Voltron czekał na swoją szansę od… 2005 roku. I kiedy w końcu doszło do realizacji – z pełną pompą, gwiazdami i wysokim budżetem, wszystko wskazuje na to, że zamiast kinowego widowiska, dostaniemy domowy seans z popcornem z mikrofalówki.

Fabuła ma pozostać wierna animacji: piątka nastolatków trafia w sam środek galaktycznej wojny, pilotuje pięć lwów-mechów i łączy siły jako Voltron. Klasyka gatunku. Problem w tym, że akurat ten tytuł aż prosi się o ogromne ekrany i dźwięk, który trzęsie salą kinową – nie o auto-play na kanapie.

To tylko jeden z kilku projektów Cavilla dla Amazonu, trwają też prace nad Highlanderem oraz Warhammerem 40,000, który aktor sam współprodukuje i aktywnie rozwija. Ale to właśnie Voltron miał być tym pierwszym wielkim wejściem w nową franczyzę. Teraz wygląda na to, że wejście będzie ciche – choć pewnie liczby na Prime Video znów pobiją rekordy.

Streaming to przyszłość? Może. Ale dla wielkich robotów walczących o losy wszechświata, przyszłość bez ekranu kinowego brzmi jak cicha degradacja.