Reżyser Alex Garland, odpowiedzialny za Ex Machina i Annihilation, przyznał w wywiadzie z IGN, że… nadal nie pokonał jednego z najtrudniejszych bossów w Elden Ring: Malenii, Blade of Miquella. Obecnie jest na siódmym przejściu gry, ma lepszy sprzęt, levele i tzw. „juice”, lecz ten boss ciągle go przewyższa. Garland śmieje się, że radzi sobie metodą „małpy i maszyny do pisania” – czyli powtarza te same ruchy tysiące razy, aż w końcu „padnie”, bo „prędzej czy później pada”.
Malenia to boss, który przywraca zdrowie przy każdym trafieniu, nawet zablokowanym, i posiada drugą fazę, gdzie przemienia się w „Goddess of Rot” z niszczycielskim AOE atakiem. Te elementy, jak przyznaje Garland, czynią ją absolutnie wyjątkową pod względem trudności.
Nie wszystko jednak ukończone siłą – Radahn, inny boss, przy którym Garland radzi sobie sprawnie dzięki… znakowaniu pomocy NPC. Uważa walkę z nim za „naprawdę łatwą”, jeśli wykorzysta się summon’y.
Dlaczego takie podejście ma znaczenie? Garland ogromnie angażuje się w projekt filmowej adaptacji Elden Ring dla A24 – gra wielokrotnie, poznaje każdy zakamarek świata i mechaniki od środka. To pozwala mu oddać wiernie atmosferę gry – nie tylko fabułę, ale przede wszystkim emocjonalną podróż przez porażki, próbę i zwycięstwo .
Jego filozofia: postacie wcielane na ekranie mają być obiektem nie tylko do oglądania, ale do przeżycia – w stylu gry. To dobrze wróży adaptacji, którą czuć wiecznie bije serce oryginału – cierpliwość, frustracja i triumf.
