Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Samotny Wilk i Szczenię #2 | Samuraj, który nie miał wyjścia

Samotny Wilk i Szczenię. Tom 2 to ten moment w opowieści, kiedy główny bohater przestaje być tylko maszyną do zabijania, a zaczyna przypominać żywy, tragiczny mit z mieczem w dłoni i dzieckiem w wózku. To także moment, w którym Koike i Kojima pokazują, że samuraj bez pana nie znaczy bez celu, tylko że ten cel najczęściej prowadzi prosto przez krtań przeciwnika.

Drugi tom nie zmienia formuły, dalej jest epizodycznie, dalej brutalnie, dalej pięknie. Ale tym razem w jednej z opowieści poznajemy genezę Itto Ogamiego, byłego oficjalnego kaishakunina shōgunatu Tokugawa, który w wyniku politycznego spisku stracił pozycję, żonę i przyszłość, zyskując tylko coś, czego nie da się już oddać: misję. Zemstę. Drogę.

Wszystko to prowadzi do jednej z najbardziej poruszających scen w całej mandze, seppuku pana feudalnego asystowane przez Ogamiego, sekwencji, której nie powstydziłby się ani Kurosawa, ani Bergman. W rozdziale Biała droga do raju pomiędzy dwoma rzekami czytelnik dostaje to, czego dotąd mu brakowało, dlaczego Wilk w ogóle wyruszył na łowy. Odpowiedź nie jest prosta ani podana wprost, ale podana z taką intensywnością emocji, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy Itto to wciąż człowiek, czy już tylko cień honoru odziany w stal.

Cała ta historia to nie tylko geneza bohatera, to też bezlitosna krytyka świata, w którym honor jest skorumpowany, a sprawiedliwość zależy od pozycji w hierarchii. Itto nie upada, on zostaje wyrzucony z systemu, który sam przez lata wspierał. I choć jego odpowiedź to przemoc, to nie jest ona bezmyślna. Jest wyliczona. Medytacyjna. Niekiedy aż po buddyjsku oderwana od emocji.

Ten tom to nie tylko cięcia i krew, to także filozofia zen, refleksja nad bytem i moralność w świecie bez miejsca na litość. Już pierwszy rozdział rzuca nas w egzystencjalną przepaść: Itto ma zabić człowieka uważanego za żyjącego Buddę. Czy można zabić kogoś, kto przestał być sobą? Czy człowiek, który stał się pustką, wciąż jest celem? To pytania, które normalnie zadaje profesor na trzecim roku filozofii buddyjskiej, tu zadaje je ronin z katana i dzieckiem w gondoli.

Itto staje się coraz bardziej filozofem przemocy, człowiekiem, który nie traci czasu na wątpliwości moralne, ale który rozumie świat na poziomie, który budzi niepokój. Jego kontemplacje są głębokie, ale nie pretensjonalne, to myśli człowieka, który widzi sens życia przez pryzmat śmierci. Graficznie to wciąż jeden z najbardziej imponujących komiksów w historii japońskiej mangi. Gōseki Kojima nie tylko rysuje, on rzeźbi świat czernią i światłem, kadruje z chirurgiczną precyzją, maluje ból i ruch, a jego walki przypominają balet z motywem śmierci.

Szczególnie wyróżniają się pojedynki w trudnych warunkach: w rzece, w ogniu, na targu, każda scena to estetyczna eksplozja brutalności, choreografia złożona z oddechów, potu i stali. Są też kadry ciszy, krajobrazy, detale, spojrzenia Daigoro, które nie mówią nic, ale znaczą więcej niż tysiąc dymków. Co ważne, Samotny Wilk i Szczenię nigdy nie popada w estetyzowanie przemocy. Brutalność tu nie zachwyca, lecz uwiera. Kojima potrafi pokazać zarówno majestat kata, jak i poniżenie ofiary, i to bez słowa dialogu.

Tom 2 oferuje też coś innego, rozszerzenie świata, postaci drugoplanowe, opowieści z perspektywy innych ludzi. Jeden z rozdziałów to wręcz klasyczny kryminał, który prowadzi do Itto, jakby był cieniem z Columbo. Gdzie indziej poznajemy ronina, który został artystą jarmarcznym, i w efekcie spotkanie tych dwóch mężczyzn to pojedynek filozofii, nie tylko umiejętności. To właśnie siła tej serii: każdy rozdział to opowieść o czymś więcej niż tylko zabiciu celu. To pytania o lojalność, o wybór śmierci, o bycie ojcem w świecie, który nie daje miejsca dzieciom.

Samotny Wilk i Szczenię. Tom 2 to pełna mocy kontynuacja jednej z najważniejszych mang wszech czasów. To nie tylko epicka opowieść o zabójcy i jego dziecku, to rozpisany na siedem opowieści traktat o zemście, honorze, filozofii i tym, co zostaje po nas, gdy odejdziemy z tego świata z mieczem w ręku.

Jeśli pierwszy tom był wejściem na ścieżkę, to drugi pokazuje, dlaczego ta droga nie ma odwrotu. I choć Itto kroczy po krwi, to wciąż niesie dziecko, a może to właśnie ono niesie jego.