Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Z bursztynu i ognia | Poetycka podróż przez ogień, stratę i odkupienie

W krainie pogrążonej w wiecznej jesieni, gdzie złoto opadłych liści miesza się z popiołem spalonych wspomnień, rozgrywa się opowieść graficzna, która subtelnie porusza najgłębsze struny ludzkiej wrażliwości. Z bursztynu i ognia to komiks wyjątkowy, nie tylko ze względu na olśniewającą warstwę ilustracyjną, lecz przede wszystkim z uwagi na swoją emocjonalną głębię i symboliczne przesłanie, które pozostaje z czytelnikiem długo po przewróceniu ostatniej strony.

Główna bohaterka, mała Kitsune, należy do magicznego ludu będącego połączeniem ludzi i lisów. Jej wioska zostaje zniszczona z rozkazu zgorzkniałego króla z Krainy Jesieni. Ona jedna ocalała, pozostając jedyną żyjącą przedstawicielką swego rodzaju. W wyniku tej tragedii dziewczynka zostaje obdarta nie tylko z domu, ale i ze złudzeń. Z trudem dźwigając ciężar samotności, otrzymuje od bogini Amaterasu magiczny bursztyn, dar nieśmiertelności, mający ją ochronić przed złem. Kamień ten jednak wpada w ręce onibi, demonicznych duchów ognia, które karmią się gniewem i żalem. Proponują jej układ: oddadzą bursztyn w zamian za serce dziecka, a konkretnie, młodego księcia, syna tyrana. Kierowana żądzą zemsty Kitsune godzi się na tę wymianę.

Od tego momentu rozpoczyna się podróż, która ma znamiona baśni, inicjacji i duchowego oczyszczenia. Nie chodzi tu już tylko o przedmiot, ale o przemianę. Komiks porusza się po cienkiej granicy między dziecięcą fantazją a dorosłą refleksją. Choć forma może sugerować opowieść adresowaną do młodszych czytelników, jej treść i atmosfera są na tyle uniwersalne, że dotykają również starszych odbiorców. Dzieje się tak dzięki narracji prowadzonej z dwóch perspektyw — dziewczynki i księcia — co umożliwia poznanie świata nie tylko poprzez pryzmat zemsty, ale też niewinności, dorastania i rodzącej się empatii.

Na tle opowieści rysują się inspiracje zarówno z japońskiej mitologii, jak i klasycznej literatury. Obecność lisów, duchów, bóstwa Amaterasu i onibi jednoznacznie odsyła do folkloru Japonii. Z kolei nawiązania do Małego Księcia są niemal liryczne. Wątek róży, relacji między lisem a chłopcem, poczucie odpowiedzialności za drugą osobę, to wszystko rezonuje z duchem dzieła Saint-Exupéry’ego. Takie zestawienie może wydawać się ryzykowne, ale w tym przypadku działa perfekcyjnie. Inspiracje nie przytłaczają, lecz tworzą tło dla autorskiej opowieści, pełnej własnych barw i emocji.

Tym, co od pierwszego kontaktu z komiksem zachwyca najbardziej, jest warstwa ilustracyjna. Hélène Canac tworzy kadry, które można oglądać wielokrotnie, odnajdując za każdym razem nowe detale i sensy. Kolorystyka – głównie złoto, czerwień, bursztyn, ale też chłodne błękity i szarości – jest nie tylko estetyczna, lecz głęboko symboliczna. Rysunki nie są tylko tłem dla fabuły, lecz integralną częścią narracji. To one opowiadają to, czego nie mówi tekst, emocje bohaterów, atmosferę miejsca, zmiany zachodzące w świecie przedstawionym. Kreska jest delikatna, miejscami bajkowa, co nadaje opowieści miękkości i lekkości nawet wtedy, gdy porusza poważne tematy.

Z bursztynu i ognia jest opowieścią o zemście i odkupieniu, o żalu i przebaczeniu, o potrzebie bliskości i sile przyjaźni. To także historia o dorastaniu, nie tylko fizycznym, ale i emocjonalnym, o odkrywaniu prawdy o sobie w kontakcie z innym człowiekiem. W miarę jak Kitsune i książę podróżują razem, ich relacja ulega przemianie. Gniew ustępuje miejsca współczuciu, a samotność zostaje wyparta przez wzajemne zrozumienie. Kiedy przychodzi moment decyzji, nie chodzi już o zemstę, lecz o wybór tego, kim się jest i kim chce się być. To przesłanie wybrzmiewa delikatnie, ale stanowczo, nie jak osąd, lecz jak pytanie zadane czytelnikowi.

Warstwa symboliczna komiksu otwiera pole do wielu interpretacji. Bursztyn, jako artefakt ochrony i nieśmiertelności, staje się symbolem dziedzictwa, pamięci, ale też pułapki, obietnicy, która może zniewolić. Ogień jest z jednej strony destrukcyjny, z drugiej oczyszczający. Las, do którego ucieka Kitsune, to przestrzeń wolności, ale i konfrontacji z własnym wnętrzem. Każdy z tych motywów wpisuje się w większą opowieść o ludzkiej kondycji, emocjach, które są zarówno naszym ciężarem, jak i siłą.

Wydanie komiksu w twardej oprawie, na grubym, przyjemnym w dotyku papierze, potęguje wrażenie obcowania z czymś wyjątkowym. To nie jest produkt masowy, ale starannie zaprojektowana książka, która cieszy nie tylko treścią, ale i formą. Dbałość o detale sprawia, że komiks może być nie tylko lekturą, ale i prezentem, przedmiotem, do którego się wraca, choćby po to, by znów zatopić się w jednym z ulubionych kadrów.

Choć Z bursztynu i ognia nie należy do najobszerniejszych historii, jego objętość jest wystarczająca, by poruszyć i zostawić ślad. Właśnie dzięki swojej subtelności i niedopowiedzeniu działa na wyobraźnię. Czytelnik nie otrzymuje gotowych odpowiedzi, lecz zostaje zaproszony do współuczestnictwa w podróży, nie tylko tej przez świat komiksu, ale i własną wrażliwość.

To komiks, który zachwyca formą i treścią. Taki, do którego chce się wracać, nie tylko po to, by przeżyć opowieść na nowo, ale by spojrzeć na nią z innej perspektywy. Dzieło dojrzałe, choć opowiedziane językiem prostym. Piękne, choć niepozbawione cienia. Smutne, ale pełne światła. Z bursztynu i ognia to współczesna baśń, która — jak każda dobra historia — zostaje w sercu na długo.