Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Bastion – Kapitan Trips | Monument w komiksie

Monumentalna opowieść o apokalipsie w wykonaniu Stephena Kinga to nie tylko literacki klasyk, ale również dzieło, które w formie komiksowej zyskuje nową, wizualną energię. Pierwszy tom komiksowej adaptacji Bastionu to fascynujące wprowadzenie do świata, w którym ludzkość staje na krawędzi zagłady, a walka o przetrwanie splata się z odwiecznym konfliktem dobra i zła. Czytelnicy, zarówno ci znający pierwowzór, jak i nowi, znajdą tu powody do zachwytu, ale i refleksji nad naturą człowieczeństwa.

Fabuła pierwszego tomu skupia się na początkach katastrofy, która pustoszy świat. Superwirus, zwany Kapitanem Tripsem, rozprzestrzenia się z przerażającą prędkością, dziesiątkując populację i obnażając kruchość cywilizacji. Scenarzysta Roberto Aguirre-Sacasa z niezwykłą precyzją przenosi prozę Kinga na język komiksu, zachowując jej emocjonalną głębię i złożoność. Już od pierwszych stron czytelnik zostaje wciągnięty w chaos, w którym zwykli ludzie, tacy jak muzyk Larry Underwood czy młoda Frannie Goldsmith, muszą zmierzyć się z niewyobrażalnym. Narracja nie spieszy się, pozwalając wybrzmieć lękom i nadziejom bohaterów, co nadaje opowieści uniwersalny, niemal intymny charakter.

Warstwa wizualna, stworzona przez Mike’a Perkinsa, to prawdziwy majstersztyk. Ilustracje są szczegółowe, ale nieprzeciążone, a ich mroczny, realistyczny styl idealnie oddaje atmosferę upadku i niepewności. Perkins mistrzowsko balansuje między momentami grozy, jak sceny opustoszałych miast, a subtelnymi portretami emocji bohaterów. Kolory, utrzymane w stonowanej palecie, potęgują poczucie nieuchronnej zagłady, ale jednocześnie pozostawiają miejsce na iskierki nadziei. Każdy kadr jest dopracowany, a dynamiczne układy stron sprawiają, że tempo opowieści nigdy nie traci rytmu.

To, co wyróżnia ten komiks, to wierność literackiemu pierwowzorowi przy jednoczesnym wykorzystaniu możliwości medium. Kingowska epickość, pełna detali i wielowątkowości, została sprytnie skondensowana, ale nie straciła swojego rozmachu. Czytelnik odnajdzie tu charakterystyczne dla autora motywy: zwykłych ludzi w niezwykłych okolicznościach, moralne dylematy i narastające poczucie kosmicznego przeznaczenia. Jednocześnie komiks wprowadza nową dynamikę, szczególnie w sposobie przedstawienia postaci Randalla Fladda, którego złowroga obecność, choć dopiero zarysowana, już teraz budzi grozę.

Pierwszy tom Bastionu nie jest pozbawiony drobnych wad. Niektóre wątki, szczególnie te związane z pobocznymi bohaterami, mogą wydawać się zbyt skrótowe dla nowych czytelników, którzy nie znają powieści. Jednak jest to zaledwie początek większej opowieści, a twórcy wyraźnie budują fundament pod dalsze tomy, które obiecują jeszcze więcej emocji. Dla fanów Kinga to szansa, by na nowo przeżyć ukochaną historię, a dla nowych czytelników – zaproszenie do świata, który wciąga i nie puszcza.

Podsumowując, pierwszy tom komiksu Bastion to dzieło, które łączy literacką głębię z wizualnym kunsztem. To nie tylko adaptacja, ale pełnoprawna reinterpretacja, która oddaje ducha oryginału, jednocześnie oferując coś świeżego. Jeśli kochasz epickie opowieści o przetrwaniu, moralnych wyborach i walce o nadzieję w mroku, ten komiks jest dla ciebie. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, bo ta historia dopiero się rozkręca.