Christopher Nolan to reżyser, który uwielbia ciszę, sekrety i kontrolę. Ale nawet u niego czasem coś się wykrzaczy – i właśnie tak było z obsadą jego nadchodzącej epopei The Odyssey. Cosmo Jarvis, świeżo po sukcesie Shōguna i chwalonego Warfare, musiał zrezygnować z roli w ostatnim momencie. Powód? Dostał główną rolę w biografii Young Stalin. A wiadomo, jeśli masz okazję zagrać radzieckiego rewolucjonistę z brodą i obsesją na punkcie poezji, to nie odmawiasz.
Na jego miejsce wskakuje Logan Marshall-Green, znany z mrocznego Upgrade i Prometeusza, gdzie zagrał facjatą w kosmiczne pytania o sens istnienia. Pasuje idealnie do nolanowskiego stylu: introwertyk, zgaszony błysk, emocje schowane gdzieś za skórą. Idealny materiał na tajemniczego herosa albo tragiczną figurę z Iliady.
Szczegóły roli? Nie ma mowy. Nolan milczy jak grób Odyseusza. Ale wiadomo, że Charlize Theron zaczyna wkrótce zdjęcia, a wszystko wskazuje na to, że zagra Kirke, mitologiczną czarodziejkę z niepokojącym uśmiechem i talentem do przemiany ludzi w świnie (czyli: casting trafiony).
Zdjęcia do filmu trwają już od jakiegoś czasu i obejmują połowę mapy świata: Maroko, Grecję, Włochy, Irlandię, Szkocję, i oczywiście Los Angeles, bo nawet mitologia potrzebuje green screena i kawy z sojowym.
Nolan nie kręci przypadkowych filmów. Jeśli bierze się za Odyseję, to nie po to, żeby ekranizować mit, tylko żeby rozwalić go w czasie i przestrzeni, dać nam bohatera, który zgubi się nie tylko na morzu, ale i we własnej tożsamości. A z taką obsadą, może się zgubić bardzo pięknie.