Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Regiel | Gdy Bieszczady budzą demony

Jeśli kiedykolwiek pomyślałeś: rzucić wszystko i uciec w Bieszczady, to Michał Śmielak ma dla ciebie książkę, która skutecznie wybije ten pomysł z głowy. Regiel to duszny, pełen niepokoju thriller, który łączy lokalny folklor ze zbrodnią i robi to z wyczuciem, które sprawia, że nie chcesz odkładać książki nawet na chwilę.

Akcja toczy się we wsi Rosochate, gdzie deweloper postanawia zbudować hotel. Problem w tym, że wycina przy tym drzewa z zagajnika zwanego Reglem, a według miejscowej legendy to święte miejsce. I już chwilę później ginie pierwszy człowiek.

To nie jest klasyczne whodunnit. Śmielak nie prowadzi nas prostą drogą przez dochodzenie. Zamiast tego wrzuca nas w sieć lokalnych powiązań, przemilczanych traum i tajemnic sprzed lat. Bohaterowie? Różnorodni i wiarygodni. Mamy tu starszego aspiranta Nowackiego z przeszłością, który nie wierzy w zabobony, ale musi się z nimi zmierzyć. Jest też Maciej, który na własną rękę próbuje rozwikłać zaginięcie dziewczyny. A w tle, mieszkańcy wsi, którzy mówią niewiele, ale widzą wszystko.

Największą siłą „Regla” jest jego klimat. To nie jest horror w klasycznym stylu, ale coś, co przypomina pieczołowicie budowane napięcie w duchu folkowego thrillera. Legenda o zagajniku nie jest tylko tłem, jest osią fabularną. W lesie czai się coś więcej niż morderca. Czy to ludzie są źli, czy może coś starszego, co tylko czekało na pretekst?

Śmielak sprawnie balansuje między tym, co realne, a tym, co mityczne. Zło w tej książce ma więcej niż jedną twarz. I nie zawsze tę, której się spodziewamy.

Choć fabuła kręci się wokół tajemniczej serii wydarzeń, to sercem tej książki są ludzie. Rosochate to nie tylko dekoracja – to żywa społeczność z własną historią, traumami, zmową milczenia. Śmielak daje czas każdej postaci. Nie spieszy się. Tworzy pełnokrwiste portrety, ludzi uwięzionych między przeszłością a teraźniejszością.

Nie brakuje też odrobiny humoru, choć subtelniejszego niż w poprzednich książkach autora. Dialogi są celne, a niektóre z postaci (prokurator Szczyżowski!) dają się naprawdę polubić.

„Regiel” prowadzony jest dwutorowo, przeszłość i teraźniejszość zazębiają się ze sobą, powoli odsłaniając prawdę. Dzięki temu napięcie rośnie z rozdziału na rozdział. Śmielak nie serwuje tanich chwytów. Zamiast tego buduje atmosferę niepokoju, powoli, ale konsekwentnie. I choć dla niektórych tempo może wydać się zbyt spokojne, to warto dać się ponieść tej narracji.

Zakończenie? Nieoczywiste. Dla jednych może być zbyt filmowe, dla innych, idealne. Jedno jest pewne: nie zostawia obojętnym.

Dla tych, którzy cenią sobie thrillery z lokalnym klimatem, pełne napięcia i tajemnic. Dla fanów folk horroru, gdzie zło nie zawsze ma racjonalne wytłumaczenie. Dla tych, którzy lubią, gdy historia ma tło społeczne i mocny kontekst obyczajowy. Nie dla tych, którzy szukają krwawej akcji co pięć stron, to opowieść, która wciąga nie rozlewem krwi, a atmosferą i psychologiczną głębią.

Regiel to literacka Bieszczadzka pułapka. Wciąga cię powoli, ale bez litości. To opowieść o tym, że zmiany zawsze mają swoją cenę. Że legendy mogą być bardziej prawdziwe, niż by się wydawało. I że w małej, odciętej od świata wsi można odnaleźć nie tylko zbrodnię, ale i echo dawnych krzywd.