Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Lewiatan | Bestia, która unosi historię na nowych skrzydłach

Lewiatan to powieść, która z impetem wdziera się w krajobraz literatury młodzieżowej, by wciągnąć czytelnika w alternatywną wersję I wojny światowej, świata podzielonego nie tylko politycznie, ale i ideologicznie: na Clankerów i Darwiniści. To nie jest kolejna młodzieżowa przygoda na tle wojennego konfliktu, to literacki eksperyment, który łączy biopunk i steampunk, historię i science fiction, przygodę i opowieść inicjacyjną. Westerfeld kreśli świat, w którym maszyny kroczące stają naprzeciw żywym sterowcom, a parowe mechy ścierają się z genetycznie modyfikowanymi istotami.

W tym zderzeniu dwóch cywilizacji poznajemy dwójkę młodych bohaterów: Aleksandra, syna zamordowanego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, który ucieka przez pogrążoną w chaosie Europę, oraz Deryn Sharp, szkocką dziewczynę, która pod przebraniem chłopca zostaje kadetką brytyjskich sił powietrznych i trafia na pokład tytułowego Lewiatana, żyjącego sterowca, będącego szczytem darwinistycznej inżynierii. Ich spotkanie to punkt zapalny całej opowieści, a zarazem serce książki, nie tylko fabularnie, ale i emocjonalnie.

Największą siłą tej powieści jest pomysłowość. Świat wykreowany przez Westerfelda nie tylko fascynuje, ale też tętni życiem. Lewiatan to nie tylko latający wieloryb, to swoista arka, mikrokosmos żywych istot, gdzie każde stworzenie pełni rolę analogiczną do technologicznego odpowiednika: nietoperze jako komunikatory, jaszczurki przekazujące wiadomości, mechaniczne stonogi jako ładownice. To opowieść, w której nauka staje się magią, a technologia, organizmem. Westerfeld nie tworzy tła, on tworzy drugi, alternatywny świat, który działa według własnych zasad, a jego reguły są tak dobrze przemyślane, że ani przez chwilę nie wydają się naciągane.

Język powieści pozostaje przystępny, żywy, pełen humoru i barwnych zwrotów, szczególnie w ustach Deryn, która przeklina po szkocku i nie boi się wyzwań. Jej postać to jeden z najlepszych przykładów silnej, niejednoznacznej bohaterki młodzieżowej: bez przesadnej egzaltacji, bez przerysowanego „girl power”, ale z pasją, determinacją i rozbrajającą autentycznością. Alek, choć początkowo wydaje się typowym książęcym bohaterem z dramą na plecach, z czasem pokazuje, że jego siła nie tkwi w tytule, a w zdolności adaptacji i lojalności.

Fabuła, choć miejscami zwalnia, zachowuje dobrą dynamikę. Westerfeld nie gna na oślep, daje czas, by świat się osadził, bohaterowie rozwinęli, a czytelnik poczuł wagę wydarzeń. Nie oznacza to jednak braku akcji, od ucieczek przez góry, przez zestrzelenie Lewiatana, po tajne misje w neutralnych terytoriach, dzieje się tu sporo. A gdy już wszystko zaczyna się łączyć, tempo wzrasta i trzyma w napięciu do samego końca.

Czy są słabsze strony? Owszem, dla dorosłego czytelnika niektóre wątki mogą wydać się zbyt uproszczone, nieco zbyt młodzieżowe w wydźwięku, a emocje, czasem zbyt czysto zarysowane. Ale to jedynie efekt uboczny formy, nie treści. Bo Lewiatan to książka, która świetnie wie, kim jest jej czytelnik i daje mu dokładnie to, czego potrzebuje: przygodę, marzenia i pomysł, który wykracza poza schemat.

Scott Westerfeld udowadnia, że fantastyka młodzieżowa może być jednocześnie rozrywkowa i inteligentna, pełna barwnych idei, a przy tym doskonale napisana. Lewiatan nie moralizuje, nie sili się na patos, ale mimo to niesie za sobą pytania o granice postępu, o tożsamość, lojalność i prawo do wyboru własnej ścieżki, nawet w świecie, który zdaje się pędzić ku katastrofie.

I tak, po przeczytaniu pierwszego tomu, z całą pewnością chce się sięgnąć po kolejny. Nie tylko dla dalszego ciągu przygody, ale przede wszystkim po to, by znów wsiąść na grzbiet Lewiatana i poczuć pod sobą pulsującą potęgę żywej maszyny, która leci nie tylko przez przestworza, ale też przez wyobraźnię.