Rhys Thomas, reżyser serialu Hawkeye, wspomina, że Jeremy Renner potrafił jednym pomrukiem zastąpić cały akapit dialogu. Dla Thomasa to właśnie ta oszczędna, instynktowna gra nadała Clintowi Bartonowi prawdziwą autentyczność.
Twórca przyznał też, że udział w MCU był dla niego zaskoczeniem. „Wszyscy jesteśmy dziwkami, prawda? Dostajesz szansę na większy budżet i to Marvel”, rzucił półżartem. Początkowo projekt „nie czuł się jak Marvel”, a dopiero pandemia i czas na przeróbki sprawiły, że serial nabrał odpowiedniego kształtu.
Thomas zdradził, że całość została napisana praktycznie od nowa, a inspiracją były komiksy Matta Fractiona, pokazujące zwykłego bohatera bez supermocy. To właśnie ta perspektywa najbardziej go wciągnęła.
Choć nie wyklucza powrotu do Marvela, na razie skupia się na innych projektach, a Hawkeye pozostaje dla niego doświadczeniem, które udowodniło, że siła MCU tkwi czasem w ciszy i niedopowiedzeniu.