Ten weekend w amerykańskich kinach należy do anime. Demon Slayer: Infinity Castle ma szansę otworzyć się na poziomie nawet 70 mln dolarów, co uczyniłoby go największą premierą anime w historii USA. Sony prognozuje 35 mln, Deadline mówi o 45–60 mln, ale źródła branżowe sugerują, że wynik może być znacznie wyższy.
Film otwiera trylogię finałową, Tanjiro, Nezuko i Hashira wchodzą do tytułowego Zamku Nieskończoności, gdzie stoczą walkę z najwyższymi rangą demonami i Muzanem Kibutsuji. To kulminacja historii, która rozpala wyobraźnię fanów na całym świecie.
Porównania są wymowne: poprzedni kinowy hit, Mugen Train, wystartował w USA z 21 mln dolarów, co dało mu drugie miejsce w historii anime za Pokémon: Pierwszy film – Zemsta Mewtwo (31 mln). Teraz Infinity Castle już przed premierą bije rekordy przedsprzedaży i aktywności w social mediach.
Globalnie film zarobił już 273 mln dolarów, z czego aż 213 mln w samej Japonii. W Stanach ma zdetronizować Obecność: Ostatnie namaszczenie, które w drugim tygodniu spada o ponad 60%.
Oczywiście anime w USA bywa mocno „front-loaded”, fani ruszają tłumnie w premierowy weekend, a później frekwencja szybko siada. Ale nawet z takim spadkiem Infinity Castle udowadnia, że japońska animacja stała się pełnoprawnym graczem w hollywoodzkiej kasie.
Demon Slayer: Infinity Castle