Rok 1306. Polska i Czechy tworzą sojusz, który nie wszystkim jest w smak. Władysław Łokietek podnosi bunt, a kraj ogarnia chaos. Pośród tego zamieszania pojawia się on, Skub, szewski czeladnik z Krakowa. Hultaj jak się patrzy, ale z zasadami. Zdolny do uczucia, choć często wpadający w tarapaty. I jak to bywa, to właśnie jemu przyjdzie odegrać kluczową rolę w wielkiej rozgrywce politycznej.
Nowa powieść Łukasza Malinowskiego to przewrotny retelling legendy o szewczyku i smoku, tylko że… z zupełnie innej bajki. Nie ma tu czarodziejów i potworów z bestiariuszy, największym zagrożeniem jest drugi człowiek. I to bardzo wiarygodnie przedstawiony. Bo Malinowski ma talent do ożywiania historii. Świetnie oddaje klimat średniowiecznego Krakowa, jego brud, zapachy, polityczne spiski i obyczaje. Miasto żyje i wciąga.
Sam Skub to postać z krwi i kości. Nie jest rycerzem bez skazy, raczej takim typem, co zbałamuci, co gwizdnie, co się upije, a mimo to szybko zyskuje sympatię. Bo choć to łobuz, to z tych, których się lubi. A cała historia? Niby historyczna, ale z tempem i klimatem powieści przygodowej. Jest tu szpiegostwo, zdrada, miłość i poczucie humoru, które aż bije z kart.
Porównania do Sapkowskiego nie są przesadzone. Zwłaszcza gdy z miejskiej intrygi książka przechodzi w klasyczną opowieść drogi, z przygodami, które Skub przeżywa wraz z barwną kompanią. I choć nie ma tu potworów, jest napięcie, są emocje i poczucie, że nic nie jest tu oczywiste. Malinowski potrafi pisać tak, że się śmiejesz, wciągasz i chcesz więcej.
Duży plus za niejednoznaczność postaci, nikt tu nie jest do końca zły ani całkiem dobry. Królowie, biskupi, szpiedzy, zwykli ludzie, wszyscy są zrobieni z tej samej, błotnistej, średniowiecznej gliny. Historia, choć fikcyjna, miesza się z faktami, co dodaje jej autentyczności i sprawia, że czytelnik ma wrażenie, jakby czytał alternatywną wersję wydarzeń z podręcznika.
Na osobny akapit zasługuje język Malinowskiego, stylizowany, ale nie sztuczny. Miejscami potoczysty, pełen zwrotów i odniesień, ale zawsze barwny i klarowny. Czyta się go z przyjemnością, a niekiedy z głośnym śmiechem.
I choć ktoś uparł się, by nazwać Skuba thrillerem historycznym, spokojnie, nie trzeba się tego określenia trzymać. To powieść rozrywkowa z wyraźnym historycznym tłem, pełna zwrotów akcji, świetnych dialogów i postaci, które się pamięta.
Kto powinien sięgnąć? Miłośnicy historii, fani łotrzykowskich klimatów, entuzjaści opowieści spod znaku przygody i ci, którym podobał się styl Sapkowskiego. Jeśli lubisz, gdy klasyczna legenda zyskuje nowe życie, mroczniejsze, ale prawdziwsze, to będzie strzał w dziesiątkę.
Skub nie zmieni Twojego życia, ale sprawi, że przez kilka wieczorów będziesz się bawić świetnie. I może, kto wie, spojrzysz na legendę o smoku wawelskim nieco inaczej.