Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Filmy

NEWS: Evil Dead: Burn – horror, który ma boleć (i to dosłownie)

Boomstick wraca do akcji. Evil Dead: Burn, nowa część kultowej serii, wjeżdża na ekrany kin 24 lipca 2026 – i ma być jak szorowanie ran solą, tylko że przy dźwiękach piły łańcuchowej.

Za kamerą Sébastien Vaniček, który już zapowiedział, że zrobi film „który boli”. Jeśli Martwe zło: Przebudzenie było dla Ciebie zbyt delikatne, spokojnie – tu ma być „katharsis” przez krzyk, flaki i testowanie granic wytrzymałości.

Gwiazdą została Souheila Yacoub (Diuna 2, Climax), piękna, utalentowana i zapewne gotowa zmierzyć się z martwym złem, które nie bierze jeńców. Ponoć ma być „francuski twist”, ale to Martwe zło, więc raczej croissanty z posoką i guillotine-style decapitations.

Sam Raimi, Rob Tapert i Bruce Campbell znów czuwają w tle. Czyli mamy błogosławieństwo papieży gore’u, chrzest piłą i gwarancję, że w kinie nikt nie zostanie suchy. Dosłownie.

Fabuły jeszcze nie znamy, ale to przecież Martwe zło, wystarczy piwnica, taśma, księga z ludzkiej skóry i ktoś, kto myśli, że to dobry moment, żeby powiedzieć: „sprawdźmy, co to za dziwne symbole”.

A my? My i tak pójdziemy. Będziemy krzywić się, zatykać oczy, śmiać nerwowo i mówić sobie, że przecież „to tylko film”. Bo kto by nie chciał wydać pięciu dyszek na wieczór w kinie, który kończy się terapią?