Guillermo del Toro zaprezentował swoje długo wyczekiwane dzieło Frankenstein na Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie film został nagrodzony trzynastominutową owacją na stojąco. Krytycy określają go jako jedną z najlepszych produkcji reżysera, podkreślając zarówno wierność wobec powieści Mary Shelley, jak i autorskie, głęboko osobiste podejście twórcy.
Del Toro mówił w Wenecji, że śledził historię Stwora od dzieciństwa i czekał na właściwe warunki, aby ją zrealizować. Efektem wieloletniej obsesji jest film określany jako liryczny, emocjonalny i wyjątkowo autentyczny. Recenzenci The Wrap nazwali go „dzikim, wzruszającym i głęboko osobistym”, a The Hollywood Reporter opisał jako „jedno z najwspanialszych dzieł reżysera, łączące epicką skalę z pięknem i szczerością”.
W obsadzie znaleźli się Oscar Isaac jako Victor Frankenstein, Jacob Elordi jako Stwór, Mia Goth oraz Christoph Waltz. Krytycy zwracają uwagę na imponującą warstwę wizualną: zdjęcia Dana Laustsena, muzykę Alexandre’a Desplata i scenografię Tamary Deverell. Elordi opowiedział, że praca nad rolą wymagała dziesięciu godzin charakteryzacji dziennie, a dla niego samego była „najczystszym wyrazem siebie”.
Film, choć osadzony w gotyckiej konwencji, nie jest kolejną wersją klasycznego horroru. Del Toro podkreśla, że stworzył przede wszystkim opowieść o rodzinie, przebaczeniu i emocjonalnym domknięciu, a nie metaforę współczesnych lęków. To spojrzenie, które krytycy uznają za odświeżające i unikalne.
Światowa premiera kinowa odbędzie się 17 października 2025, a trzy tygodnie później, 7 listopada, film trafi na platformę Netflix. Wszystko wskazuje na to, że Frankenstein stanie się jednym z najważniejszych dzieł del Toro i jednym z najgłośniejszych filmów tego roku.



