Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Filmy

NEWS: Supergirl z przeszłością pełną zgliszczy – DCU stawia na traumę i kosmiczną zemstę

James Gunn nie zamierza odcinać kuponów od nostalgii. Zamiast tego, w nowym filmie Supergirl (premiera: 26 czerwca 2026) serwuje nam bohaterkę, która nie tylko nie zna Ziemi, ale i nie ma złudzeń co do wszechświata. Kara Zor-El, grana przez Milly Alcock (House of the Dragon), to nie kolejna optymistyczna kuzynka Supermana, a ocalała z apokalipsy, która widziała, jak jej świat płonie – dosłownie.

Gunn zapowiada, że Supergirl pokaże Krypton w ruinie, ale nie jako tło dla heroicznej ucieczki niemowlęcia, lecz jako świadome piekło nastolatki, która patrzyła, jak umierają jej bliscy. „Supergirl, zwłaszcza ta z DCU, to postać z problemami. Miała naprawdę trudne dzieciństwo” – mówi Gunn. „Obserwowała, jak kolejni ludzie umierają na jej oczach, gdy jej część planety się rozpadała” .

Film bazuje na komiksie Supergirl: Woman of Tomorrow autorstwa Toma Kinga i Bilquis Evely. To opowieść o podróży przez galaktykę, zemście i próbie odnalezienia sensu w świecie bez nadziei. Kara spotyka Ruthye (Eve Ridley), dziewczynkę szukającą sprawiedliwości, i razem wyruszają na krwawą misję. Na ekranie pojawi się też Krypto – superpies, oraz Lobo, w którego wcieli się Jason Momoa.

Co ciekawe, film pierwotnie nosił tytuł Supergirl: Woman of Tomorrow, ale Gunn postanowił go skrócić. „Mam dość tytułów z dwukropkiem” – stwierdził w rozmowie z Rolling Stone . Cóż, przynajmniej nie będzie problemu z hasztagami.

Supergirl ma być drugim filmem nowego DCU, zaraz po Supermanie (premiera: 11 lipca 2025), gdzie Alcock ma zadebiutować jako Kara. Reżyserem filmu jest Craig Gillespie (Cruella, I, Tonya), a za scenariusz odpowiada Ana Nogueira.

Jeśli Gunn dotrzyma słowa, czeka nas kosmiczna opowieść o traumie, gniewie i próbie odnalezienia siebie wśród zgliszczy. Brzmi jak coś więcej niż kolejny film o pelerynie.