David Harbour, znany z roli Red Guardiana i Stranger Things, przyznał w rozmowie ze ScreenRant, że początkowo wątpił w sens kolejnego ogromnego crossovera Marvela. Zmienił zdanie, gdy zobaczył, jak pracują Joe i Anthony Russo. „Nie byłem przekonany na początku, a teraz wiem, że ten film będzie naprawdę dobry. Oni mają swój specjalny sos” – powiedział aktor.
Harbour podkreślił, że duet reżyserski potrafi łączyć warstwy humoru, dramatu, niespodzianek i widowiskowej skali w sposób, którego sam nie do końca rozumie. To właśnie ta mieszanka sprawia, że ich filmy działają.
Bracia Russo mają na koncie Zimowego żołnierza, Wojnę bohaterów i dwa poprzednie finały sagi, Avengers: Infinity War i rekordowe Avengers: Endgame. Teraz wracają do MCU po projektach dla Netfliksa (The Gray Man) czy Apple (Cherry), by poprowadzić najbardziej ambitne widowisko Marvela od lat.
W Avengers: Doomsday obok Harboura pojawią się jego towarzysze z Thunderbolts, Florence Pugh, Sebastian Stan i Wyatt Russell. Krążą też plotki, że do roli Steve’a Rogersa wróci Chris Evans.
Film trafi do kin 18 grudnia 2026 i ma szansę stać się największym wydarzeniem Marvela od czasu Endgame.