Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Ze świata

NEWS: Disney+ odkrywa kulisy Pandory w dokumencie Fire and Water: Making the Avatar Films

James Cameron znów zabiera widzów do świata Pandory, ale tym razem bez efektów specjalnych, dosłownie. Na Disney+ zadebiutuje 7 listopada dwuczęściowy dokument Fire and Water: Making the Avatar Films, który odsłania kulisy powstawania jednej z najbardziej imponujących sag w historii kina. To nie tylko opowieść o technologii i milionach dolarów, ale też o tym, jak wizja reżysera zmieniła sposób, w jaki myślimy o kinie science fiction.

Dokument prowadzony przez Camerona i wyreżyserowany przez Thomasa C. Grane’a pokazuje proces tworzenia Avatara: Istoty wody i zdradza pierwsze szczegóły nadchodzącego sequela Avatar: Ogień i popiół. W filmie pojawią się archiwalne rozmowy z nieżyjącym już producentem Jonem Landau, a także wywiady z Samem Worthingtonem, Zoe Saldañą i Kate Winslet. Jak zdradza Cameron, „Avatar to nie komputerowe sztuczki, tylko praca niezwykle utalentowanego zespołu ludzi, którzy każdą emocję, każdy gest i całe to uniwersum ożywiają własnym ciałem”.

Materiał pokazuje, jak zespół Camerona przenosił występy aktorów na ekran za pomocą motion capture, osiągając realizm, który wcześniej wydawał się niemożliwy. Przy Istocie wody granice przesunięto jeszcze dalej, kręcąc pod wodą w gigantycznym, sześćsetosiemdziesięciotysięcznogalonowym zbiorniku i szkoląc obsadę w nurkowaniu na bezdechu. Saldaña mówi w trailerze: „Gdyby nie aktorzy, Pandora byłaby tylko pięknym światem bez życia”. Worthington dodaje: „Nie ma ani jednej rzeczy, którą widzisz na ekranie, a która nie jest prawdziwym występem. To wszystko my”.

Cameron, wspólnie z Rae Sanchini jako producentką wykonawczą, tworzy tu nie tyle reklamę, co zapis pasji i obsesji. Saldaña przyznała, że sama nalegała na powstanie tego projektu, by „pokazać, dlaczego performance capture jest najpotężniejszą formą aktorstwa”. Trudno się z nią nie zgodzić, patrząc na to, jak Cameron od piętnastu lat buduje świat, który zarobił już ponad cztery miliardy dolarów i wciąż się rozwija.

Kiedy Avatar: Ogień i popiół trafi do kin 19 grudnia, a później pojawią się kolejne części w 2029 i 2031 roku, ten dokument będzie idealnym przypomnieniem, że za każdym cyfrowym cudem stoją ludzie, pot, trening i szczypta szaleństwa. Fire and Water: Making the Avatar Films to list miłosny do kina, które nie boi się marzyć i do twórcy, który od dawna udowadnia, że jego wizje nie mają dna, tylko coraz głębsze oceany.