Choć jego Superman wciąż świetnie radzi sobie w kinach, James Gunn już patrzy w przyszłość DCU. W rozmowie z Chrisem Hardwickiem reżyser zdradził, że jego kolejnym filmem będzie „follow-up” do Supermana, choć szczegółów na razie nie ujawnia. Gunn zasugerował jedynie, że akcja osadzona będzie wśród postaci już wprowadzonych w DCU, a sam Człowiek ze Stali odegra w nim kluczową rolę.
Wiele wskazuje na to, że chodzi o projekt związany z „Super-Family” duet lub nawet trio z udziałem Supermana, Supergirl i Krypto, co Gunn sam zasygnalizował w zakulisowym materiale, gdzie na storyboardach pojawił się również Brainiac. Warner Bros. już wcześniej sugerowało, że wspólny film Supermana i Supergirl może być naturalnym kolejnym krokiem, jeśli solowa Supergirl poradzi sobie w box office latem 2026 roku.
Jeszcze ciekawiej brzmi jednak to, że Gunn zapowiedział „zupełnie nowy serial”, którego nikt nie zna. To nie Booster Gold, nie Waller ani Paradise Lost, które są dopiero w przygotowaniach, wygląda więc na to, że na planie DCU znalazł się projekt całkowicie trzymany w sekrecie.
Tymczasem w filmowym kalendarzu DC wciąż znajdują się The Brave and the Bold, nowa Wonder Woman i horrorowe Clayface, ale to właśnie „Super-follow-up” ma szansę stać się głównym blockbusterem DC Studios w 2027 roku.
Na razie Gunn nie odkrywa kart, ale przy obecnym sukcesie finansowym Supermana, film lada moment przekroczy 600 milionów dolarów globalnie, wygląda na to, że DC znalazło wreszcie stabilny filar, na którym może budować kolejne rozdziały swojego uniwersum.