Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Ze świata

NEWS: K-popowe łowczynie demonów podbijają Netflixa

Nie wyglądało to na hit. Ot, kreskówka o dziewczynach z K-popu, które walczą z demonami za pomocą wokalu. Brzmi jak żart zrobiony przez sztuczną inteligencję w przypływie gorączki. A jednak K-popowe łowczynie demonów w dwa miesiące zrobiło coś, czego nie dokonał żaden inny oryginalny film animowany na Netflixie: ponad 132 miliony wyświetleń, rekord wszech czasów. Poprzedni lider, Leo, w którym Adam Sandler udawał gadającą jaszczurkę, już może tylko machać ogonem na pożegnanie.

A zaczęło się skromnie. W pierwszy weekend ledwo 9 milionów widzów. Potem coś zaskoczyło. Efekt śnieżnej kuli. Ludzie zaczęli polecać film jak szaleni. TikTok zrobił swoje. W trzecim tygodniu było już 80 milionów, a w piątym kolejne 25. I to wszystko bez gwiazdorskiego nazwiska, bez głośnej kampanii, bez nachalnych zwiastunów. Po prostu z siłą błyskotliwego pomysłu i dobrze wycelowanej estetyki. Netflix tego nie planował, ale trafił w dziesiątkę.

Główne bohaterki to Huntr/x. Dziewczyński zespół K-popowy, który na scenie świeci światłem reflektorów, a po godzinach spuszcza łomot demonom z innego wymiaru. Ich broń to magiczna siła głosu, choreografia, aura idolek. Na horyzoncie pojawiają się Saja Boys, rywalizujący boysband, który dosłownie zasilany jest piekłem. I wtedy zaczyna się widowisko. Wygląda to świetnie. Animacja jest płynna, kolory mocne, sceny walki dynamiczne, jakby koncert zderzył się z anime. Fabularnie też nie ma dramatu. Historia trzyma się kupy i wie, kiedy wrzucić żart, a kiedy podkręcić napięcie.

Za sterami stoją Maggie Kang i Chris Appelhans, twórcy związani wcześniej z Fantastycznym Panem Lisem i Kotem w butach. Czuć, że wiedzą, jak robić kino familijne, które nie obraża inteligencji widza. Głosu bohaterkom i czarnym charakterom użyczają między innymi Arden Cho, Ji-young Yoo, Ken Jeong i Daniel Dae Kim. Nie jest to pierwsza liga Hollywood, ale grają bez fałszu. Całość to zaskakująco udana mieszanka, trochę anime, trochę Marvela, trochę mitologii koreańskiej i szczypta show-biznesu.

A do tego dochodzi muzyka, która robi różnicę. Soundtrack żyje własnym życiem. Hity Golden i Your Idol wskoczyły na szczyt list Billboardu i Spotify, przebijając nawet BTS. Brzmi absurdalnie? Może. Ale to działa. Fikcyjny zespół z animacji stał się realnym fenomenem, a dzieciaki śpiewają ich kawałki na szkolnych apelach. Merch sprzedaje się jak szalony. Cosplaye zalewają konwenty. Memy płyną wartkim strumieniem.

Krytycy nie zostają w tyle. Film ma obecnie 97% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes, widzowie dorzucają 92%. To poziom, którego nie powstydziłby się Spider-Verse. Oczywiście, są zgrzyty. Tempo czasem zbyt szybkie. Niektóre postacie dostają mniej miejsca niż zasługują. Fabuła kończy się trochę zbyt gładko. Ale to są detale. W tym wszystkim czuć energię i szczerość, jakiej często brakuje w animacjach produkowanych taśmowo.