Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Ze świata

NEWS: Spielberg mówi „bez nostalgii” – Jurassic World: Rebirth ma straszyć, nie mrugać okiem

Steven Spielberg może nie reżyseruje Jurassic World: Rebirth, ale to on wyciął największe dinozaury z pokoju scenarzystów. Jako producent wykonawczy wydał jasne dyspozycje dla Davida Koeppa, który wrócił do serii po Parku Jurajskim i Zaginionym świecie: zero cytowania samego siebie, zero taniego mrugania do widza.

Jak wyznał Koepp w rozmowie z The Hollywood Reporter, Spielberg był bezlitosny w notatkach:

„To ma być straszne. Mamy pokazać coś, czego jeszcze nikt nie widział. Nauka ma być jak najbardziej realistyczna. I żadnych autoreferencji on tego nienawidzi. Jeśli coś brzmi znajomo, mówi: ‘Już to zrobiłem. Nie rób tego znów.’”

To nie kaprys. To filozofia. Spielberg, który rozpoczął tę serię w 1993 roku, najwyraźniej nie miał zamiaru odcinać kuponów. Wręcz przeciwnie, zadał pytanie, którego nikt wcześniej w Universal chyba nie zadał: „Co dalej? Jak to może być naprawdę dobre?”

Efektem tych wytycznych jest post-dominionowa historia, dziejąca się pięć lat po wydarzeniach z Jurassic World: Dominion. Scarlett Johansson przewodzi ekipie najemników i naukowców, która wyrusza z misją pozyskania dinozaurowego DNA dla przełomowych terapii medycznych. Ale – klasycznie – dinozaury mają własne zdanie na temat udziału w tym projekcie.

Za kamerą Gareth Edwards (Łotr 1, Monsters), a w obsadzie oprócz Johansson także Mahershala Ali, Jonathan Bailey, Rupert Friend, Ed Skrein i Manuel Garcia-Rulfo. Film już leci w kinach, i wygląda na to, że po raz pierwszy od dawna nie próbuje być tylko nową wersją starego filmu.

Nie ma baniek z bursztynem, nie ma cytatów z Malcolma, nie ma „pamiętacie ten moment?”. Są za to nowe pomysły, nowe napięcie i Spielberg, który przypomina, że strach, nie nostalgia, był zawsze największą siłą tej serii.