Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Epopeja hiszpańska | Historia XX wieku opowiedziana przez skrzydła: jedno pragnące latać, drugie złamane

Epopeja hiszpańska Antonio Altarriby i Kima to jeden z tych komiksów, o których trudno pisać bez emocji. To nie tylko opowieść o XX-wiecznej Hiszpanii, ale przede wszystkim, głęboko osobista i poruszająca podróż przez życie rodziców autora. Sztuka latania opowiada o ojcu – anarchiście, marzycielu, który nigdy nie pogodził się ze zdradą własnych ideałów. Złamane skrzydło, o matce, cichej i pokornej kobiecie, która mimo niepełnosprawności i przemocy, jakiej doznała, zachowała godność i siłę. Razem tworzą dwugłos, który odbija się echem przez najciemniejsze zakamarki historii współczesnej Europy.

W Sztuce latania Antonio Altarriba oddaje głos swojemu ojcu, który w wieku 90 lat wyskoczył z okna domu opieki. To ten akt staje się punktem wyjścia do opowieści o całym jego życiu, od trudnego dzieciństwa na hiszpańskiej prowincji, przez zaangażowanie w walkę po stronie republikanów w czasie wojny domowej, po internowanie we Francji, udział w ruchu oporu, a w końcu powrót do Hiszpanii rządzonej przez Franco. Ojciec Altarriby nigdy nie pogodził się z klęską swoich przekonań, świat go pokonał, ale on sam do końca próbował znaleźć sens w swoim istnieniu. Komiks nie boi się mówić o rozczarowaniu, o kompromisach, które bolą bardziej niż rany, o starości pełnej goryczy. A mimo to, Sztuka latania nie jest tylko relacją z upadku. To hołd. Gorzki, ale pełen szacunku.

Złamane skrzydło to z kolei opowieść o kobiecie, która nigdy nie marzyła o lataniu. Życie matki Altarriby od początku było naznaczone cierpieniem, matka zmarła przy porodzie, ojciec chciał ją zabić, zostawiając ją z trwałym kalectwem. Nigdy nie mówiła o swojej przeszłości. Jej historia jest w dużej mierze rekonstrukcją, Altarriba układa ją z okruchów wspomnień, kontekstu historycznego i własnej wyobraźni. To historia kobiety, która żyła w cieniu mężczyzn, systemu, Kościoła. Ale też kobiety, która przetrwała, mimo wszystko. Jej „złamane skrzydło” staje się symbolem, nie niemożności, ale innej formy przetrwania.

Obie części są boleśnie szczere i bardzo osobiste. Ich siłą jest to, że pokazują historię przez pryzmat jednostkowego doświadczenia, nie wielkich bitew, ale codziennych kompromisów, nie bohaterstwa, ale milczenia, frustracji, samotności. Narracja Altarriby jest gęsta, pełna kontekstów, subtelności, refleksji, to komiks, który się nie tylko czyta, ale też rozważa i przeżywa.

Kim, rysownik, z którym Altarriba stworzył tę epopeję, wykonuje kapitalną robotę. Jego kreska w czerni i bieli, posługująca się bogatą fakturą i różnicowaniem tonów, doskonale oddaje zarówno twardy realizm, jak i metaforyczne fragmenty narracji. Kim potrafi przejść od surowego dokumentu do poetyckiego obrazu bez utraty spójności. Jego ilustracje są pełne detali, ale nie przytłaczają, są tłem i wsparciem dla historii, nigdy nie dominują nad nią.

Epopeja hiszpańska to 500 stron gęstej, poruszającej narracji, która pokazuje, że historia nie jest abstrakcyjna, to suma losów zwykłych ludzi. To też rodzaj rozliczenia: z ojcem, z matką, z krajem, z ideami. Komiks Altarriby i Kima stawia trudne pytania: czym jest wolność? jak długo można ją znosić w milczeniu? ile kosztuje przetrwanie?

To komiks, który zostaje z czytelnikiem na długo. Taki, do którego się wraca, niekoniecznie po to, by go jeszcze raz przeczytać, ale po to, by przypomnieć sobie, że za każdą wielką historią kryją się ciche dramaty. I że skrzydła, nawet złamane, mogą unieść człowieka dalej, niż by się spodziewał.