Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Ostatni z nas | Gra, która przeszła do legendy

Nicolas Deneschau nie napisał kolejnej książki o kulisach produkcji gry. Napisał książkę, która rozbiera „The Last of Us” na czynniki pierwsze i pokazuje, dlaczego to dzieło poruszyło miliony. Dla fanów to powrót do emocji. Dla nowicjuszy – zaproszenie do świata, w którym przemoc, miłość i strata są nierozdzielne. Nie chodzi tu o sentymentalną podróż po znanym tytule, ale o próbę zrozumienia emocjonalnego DNA tej historii, co sprawia, że działa, gdzie boli, a gdzie hipnotyzuje.

Deneschau prowadzi czytelnika przez obie części The Last of Us, ale nie tylko relacjonuje fabułę. Zatrzymuje się niemal na każdym etapie, analizując wybory narracyjne, projektowe i emocjonalne. Każdy zwrot fabularny, każda decyzja bohatera, każde ujęcie, wszystko to poddane jest mikroskopowej analizie. Autor nie tworzy tu przewodnika, lecz rodzaj interaktywnego eseju krytycznego, w którym gra staje się punktem wyjścia do refleksji o kondycji współczesnej kultury i człowieka. Jego research robi wrażenie, skrupulatnie zestawia wypowiedzi twórców z kontekstem fabularnym, budując narrację, która nie nudzi, ale angażuje intelektualnie.

Głównym kluczem interpretacyjnym staje się relacja Joela i Ellie, rozpisana z dokładnością literackiego eseju. Autor analizuje głębię tej więzi, jej przemiany, fałszywe tropy i znaczenia. Nie boi się mówić o toksyczności, nie idealizuje bohaterów. To nie jest przewodnik po grze, to esej o miłości, która zabija i ocala jednocześnie, o ojcostwie rozumianym jako próba odzyskania człowieczeństwa poprzez drugiego człowieka. Deneschau pokazuje, że w tej opowieści najważniejsze nie są zainfekowani, ale emocje, które przetrwają nawet apokalipsę.

Autor nie unika również twardych danych produkcyjnych. Pisze o Naughty Dog, o Neilu Druckmannie, o designie poziomów i roli dźwięku, ale robi to zawsze w funkcji emocji, jaką dany zabieg ma wywołać u gracza. Wyjaśnia, dlaczego światło pada pod tym kątem, dlaczego eksploracja nie męczy, dlaczego nawet momenty brutalne działają jak katharsis. W tej analizie wszystko ma sens, wszystko coś mówi – o bohaterach, o nas, o tym, co czujemy, gdy gramy. Deneschau opowiada o grze tak, jakby była spektaklem teatralnym – ze scenografią, reżyserią, psychologią postaci i dramaturgią dźwięku.

Choć autor nie kryje fascynacji tytułem, nie unika słabych punktów. Potrafi wskazać momenty, w których tempo siada, narracja nie trzyma rytmu, a gameplay rozłazi się z fabułą. To nie hagiografia. To rzetelna analiza – napisana z pasją, ale bez ślepego uwielbienia. Deneschau ma odwagę powiedzieć: to arcydzieło, które momentami się potyka. Ale potyka się jak człowiek, nie jak produkt. I dzięki temu wciąż zasługuje na uwagę.

Książka podzielona jest na pięć części, kilkadziesiąt rozdziałów. Ma ilustracje, cytaty, odniesienia do teorii narracji. Czyta się ją jak pasjonujący reportaż z granicy przemysłu i sztuki. Styl Deneschau jest przystępny, ale nie banalny. Wie, kiedy być dziennikarzem, a kiedy eseistą. Potrafi z humorem pokazać absurdy procesu produkcyjnego, a zaraz potem zanurzyć się w filozoficzne rozważania o naturze poświęcenia i granicach miłości w czasach końca świata.

To książka dla graczy, którzy chcą zrozumieć, dlaczego The Last of Us poruszyło ich tak głęboko. Dla widzów serialu, którzy szukają kontekstu i głębi. Ale też dla tych, którzy chcą zobaczyć, że gry mogą być literaturą emocji – formą narracyjną równie złożoną i wartościową jak powieść, dramat czy film. W świecie pełnym uproszczeń, Deneschau stawia pytania, nie podaje gotowych odpowiedzi.

Ostatni z nas Nicolasa Deneschau to najlepsza książka o grze komputerowej, jaka ukazała się po polsku. Nie przerysowana, nie egzaltowana, po prostu uczciwa, skrupulatna i zaangażowana. Pokazuje, jak z gry zrodziło się dzieło popkultury, które stawia pytania o miłość, zemstę, granice człowieczeństwa. A to wciąż rzadkość, nie tylko w grach.