Ta książka opowiada o tym, co działo się z Qi’rą po rozstaniu z Hanem na Korelii, zanim ponownie zobaczyliśmy ją w filmie Solo. To nie jest historia wielkiej miłości ani bohaterskiej rewolucji. To opowieść o przetrwaniu w świecie, który nie zostawia miejsca na błędy, zwłaszcza kobietom.
Qi’ra po scenie z punktu kontrolnego wraca do mrocznych kanałów pod rządami Lady Proximy. Szybko jednak trafia w ręce Sarkina, który traktuje ją jak towar. Przez pewien czas jej codziennością jest przemoc, upokorzenie i walka o przeżycie. Z tej beznadziejnej sytuacji ratuje ją Szkarłatny Świt. Nowa organizacja, nowy przywódca i nowe zasady. Qi’ra musi szybko nauczyć się grać według nich, bo porażka to pewna śmierć.
Najmocniejszą stroną książki jest portret psychologiczny bohaterki. Qi’ra nie jest idealna, ale przez to bardzo ludzka. Widzimy, jak uczy się przetrwać, jak testuje granice, jak analizuje każdą sytuację z wyprzedzeniem, by nie dać się zaskoczyć. Nie walczy o moralną rację. Walczy o to, żeby rano jeszcze otworzyć oczy.
Autorka poświęca sporo miejsca emocjom Qi’ry. To dobry zabieg, choć czasem spowalnia akcję. Pierwsze rozdziały, dziejące się jeszcze na Korelii, są nieco zbyt rozciągnięte i jednostajne. W przeciwieństwie do nich część o współpracy z Drydenem Vosem, znanym z filmu, wypada zdecydowanie lepiej. Ich relacja jest pełna napięcia. Vos to człowiek, który mówi grzecznie, ale każde słowo może mieć drugie dno. Qi’ra świetnie odnajduje się w tej niebezpiecznej grze. Potrafi zapanować nad sobą, wyczuć moment, w którym ma się cofnąć albo zaatakować. Uczy się, kiedy mówić prawdę, a kiedy skłamać z uśmiechem. I co najważniejsze, nie zapomina, że cały czas ktoś trzyma ją na smyczy.
Dużym plusem są też fragmenty, w których Qi’ra szkoli się w Teräs Käsi, sztuce walki znanej z uniwersum Star Wars. To nie tylko trening fizyczny, ale też symbol zmiany, z ofiary staje się kimś, kto potrafi się bronić. To świetny kontrast do wcześniejszych scen z Sarkinem, w których była bezsilna. Teraz już nie jest.
Na planetę Thorum, gdzie trafia z drużyną po dołączeniu do syndykatu, autorka poświęca mniej uwagi, niż mogła. To miejsce z potencjałem, pozwala zobaczyć, jak działają przestępcze struktury i co się dzieje, kiedy nie wystarczy grozić bronią. Szkoda tylko, że wątek ten szybko się urywa. Dodatkowy subplot o zdradzie jest mało potrzebny i raczej rozwadnia napięcie.
W książce pojawiają się również przemyślenia Qi’ry na temat jej przeszłości. Wspomina Hana, momenty z dzieciństwa, swoją pierwszą kradzież. Nie są to jednak sentymentalne wstawki. Raczej fragmenty puzzli, które układają się w całość i pokazują, skąd się wzięła ta wersja Qi’ry, którą znamy z filmu.
Zakończenie nie do końca spełnia oczekiwania. Liczyłem na mocny finał, może nawet na scenę z Maulem. Zamiast tego dostajemy cliffhanger i niedopowiedzenia. Nie psuje to całości, ale pozostawia lekki niedosyt.
To nie jest typowa młodzieżówka. Przemoc, kontrola, władza, wszystko tu jest brutalne i bez retuszu. Qi’ra przez większość czasu nie ma wyboru, tylko iluzję wyboru. I to właśnie czyni tę opowieść ciekawą. Nie ratuje świata. Ratuje siebie. Nie przez bunt, tylko przez analizę, wyrachowanie i grę pozorów.
Szkarłatne szlify nie są historią dla każdego. Jeśli ktoś szuka akcji i wartkiego tempa, może się odbić. Ale jeśli interesuje cię, co dzieje się z bohaterką po tym, jak świat jej się zawalił, to ta książka daje bardzo dobrą odpowiedź. Qi’ra nie chce być zbawczynią galaktyki. Chce przeżyć. I to wystarczy, żeby ją zapamiętać.