Kawerna: Gazeta Fantastyczna
MEDIA
Kategorie: Recenzje

RECENZJA: Wybór | Komiks, który powinien być dowodem

To nie jest komiks, który ma się podobać. To komiks, który ma piec – tam, gdzie jeszcze wciąż szczelnie ukryte są pokłady społecznego wstydu, ignorancji i przemocowego dziedzictwa. Wybór, adaptacja tragicznie prawdziwej historii Marie-Claire Chevalier i jej matki, przywraca pamięć o procesie, który zmienił Francję, a może też coś w nas. Zamiast martyrologii: wściekłość. Zamiast patosu: konkret. Zamiast moralizowania: głos kobiet.

Marie-Claire, szesnastoletnia dziewczyna zgwałcona i zdradzona przez własnego oprawcę, trafia przed sąd za to, że przerwała ciążę. Towarzyszy jej matka – oskarżona o współudział. Przeciw nim – system, który nie rozumie kobiet, bo nigdy nie chciał ich słuchać. I wtedy na scenę wkracza Gisèle Halimi, prawniczka, która nie broni Marie-Claire. Ona oskarża prawo. I robi z procesu akt oskarżenia wobec całej patriarchalnej konstrukcji, której fundamenty do dziś nie zostały rozebrane.

Emocje ujęte w kadrach

Carole Maurel, znana z Coming In czy Écumes, nie ilustruje cierpienia – ona je naświetla. Jej styl jest z gruntu miękki, z lekkością szkicu i empatią reportażu, ale w Wyborze barwy są stonowane, kompozycje pozbawione estetycznej finezji, co tworzy przestrzeń, gdzie emocje buzują pod powierzchnią, a każde niedopowiedzenie ma wagę wyroku.

Maurel świadomie unika wizualnego dramatyzmu. Nie epatuje. Nie podbija scen muzyką kolorów. Zamiast tego – kadruje twarze, momenty ciszy, rozmowy na pół oddechu. To właśnie dzięki tej powściągliwości Wybór wywołuje takie napięcie: wiemy, że bohaterki nie mają przestrzeni na krzyk, więc każda emocja wybrzmiewa w oczach, uścisku dłoni, zaciśniętej szczęce.

Historia jednostkowa? Nie. Uniwersalna.

To, co czyni Wybór tak poruszającym, to nie tylko opowieść o Marie-Claire, ale świadomość, że jej historia mogłaby być każdą historią. Kobiety, która nie ma pieniędzy. Kobiety, której nie wolno decydować. Kobiety, której ciało staje się dowodem w sprawie – ale przeciw niej.

Marie Bardiaux-Vaïente nie buduje tu trybunału litości. Tworzy dokument z serca sprawy, gdzie każda wypowiedź, każda postać, każdy moment są skondensowane i znaczące. Nie ma tu miejsca na ozdobniki – to opowieść precyzyjna jak akt oskarżenia i osobista jak pamiętnik.

Gisèle Halimi, której postać dominuje drugą połowę komiksu, jest głosem nie tylko sprzeciwu – jest manifestacją zmiany, która ma nadejść. Ale to matka Marie-Claire – cicha, zdeterminowana, bezbronna i bezkompromisowa zarazem – jest prawdziwą bohaterką tej opowieści. To jej determinacja tworzy wyłom w systemie.

Głos, który zostaje w nas

Wybór to komiks, który powinien być obowiązkową lekturą w szkołach. To nie opowieść o przeszłości – to opowieść o teraz. O społeczeństwach, które wciąż nie ufają kobietom. O państwach, które wciąż próbują regulować macice bardziej niż emisje spalin.

To nie tylko historia wygranej sprawy – to historia walki, która nigdy się nie kończy, bo prawo, raz zdobyte, nie zostaje dane na zawsze. Wybór przypomina, że każda zmiana zaczyna się od tego, że ktoś powie: „Nie jestem winna. Winna jest ta ustawa.”

Ten komiks się nie podoba. On zostaje. Zatrzymuje się w gardle. I dobrze. Bo są historie, które trzeba opowiedzieć raz jeszcze – zanim znów będzie za późno.