Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Gry

Scathe | Quakelike w dobrym stylu?

Nie da się ukryć, że na rynku w ostatnich latach pojawiło się wiele zaskakująco zachęcających gier, które odwoływały się do sentymentów. Połączenie „Doom” z „Quake”? Czemu nie. Lista tytułów sama się otwiera. Choć tak naprawdę tylko część z nich zasługuje na uwagę. Jedną z nich jest „Scathe”.

Scathe to bezkompromisowy FPS, niewymagający od gracza wielkich analiz. Jak „Painkiller” i „Doom” zachęca do jednego. Idziesz, strzelasz, skaczesz, strzelasz. Drugą czynnością, którą robisz jest strzelanie. Shooter TPP z brutalną rowałką, lejącą się hektolitrami krwią i walką z demonicznymi bestiami.

Fabuła? Jest. Wcielasz się w tytułowego egzekutora, starającego się udowodnić swą wartość. Jak? Strzelając i mordując! W porządku. Jest tam coś więcej – quest: dotrzeć w głąb piekła, zejść do najniższych kręgów i zdobyć magiczne kamienie. Jednak to przede wszystkim coś dziejącego się w tle. Grać można właściwie nie zwracając większej uwagi na fabułę – i to będzie dobra decyzja: pretekstowość i kilka absurdów lepiej przetrawić jak zjedzony na szybko smakołyk niż coś wobec czego będziemy żywić pewne oczekiwania.

Co sprawia, że gra jest wyjątkowa? Można grać solo i można grać w koopie (dla czterech osób)… Ale clou rozgrywki jest to, że gracz ma do wyboru drogę, którą podąży. W taki sposób czekają na niego inaczej zaprojektowane poziomy oraz wyzwania. Strzelamy do tabunów wrogów. Przemieszczamy kilometry tuneli i trochę mniej zamkniętych przestrzeni. Co jakiś czas napotyka nas walka z bossem… Cóż. „Doom” to nie jest. Ale nie da się ukryć, że bezpardonowe wylewanie ton nabojów w przeciwników daje pewną satysfakcję – o ile w tym momencie pragniemy wyłączyć refleksywność i po prostu wyładować negatywną energię.