Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Felietony

Bohaterowie lat 80. i 90. – co nas wtedy kształtowało? Część 1: kreskówki i seriale.

Dorastając w Polsce na przełomie lat 80. i 90. można było natknąć się na seriale, których obecnie prawdopodobnie nikt nie poleciłby dzieciom. Wbrew jednak temu, na co liczyły media, nie wyrośliśmy na pokolenie maniakalnych morderców. Czy uwielbiane przez nas w dzieciństwie bajki, wytrzymały próbę czasu? Czy wciąż dobrze się je ogląda, bez uwzględnienia zasilających poziom naszego zadowolenia pokładów nostalgii? Sprawdźmy!


Transformers

Wszystko rozpoczęło się od zabawek, które firma Hasbro chciała odpowiednio rozpropagować. A cóż może być lepszą reklamą dla figurek dla dzieci, niż serial animowany? Bardzo szybko okazało się, że wypełniona akcją animacja przyniosła Transformersom ogromną popularność. Roboty zmieniające się w samochody, samoloty i inne pojazdy podbiły serca dzieci oraz zrujnowały portfele rodziców. Dźwięk transformacji oraz wokale Petera Cullena i Franka Weillera nie na darmo zyskały status kultowych! Film „Transformers: The Movie” z roku 1986 wciąż bawi i śmiało możecie go puszczać swoim pociechom. Michael Bay powinien go włączać codziennie, a może w końcu stworzy film, który da się oglądać.

 

Czarodziejka z Księżyca

Tę bajkę uwielbiały zarówno dziewczynki, jak i chłopcy, każde jednak z nieco innych powodów. Płeć piękna otrzymywała serial o nastoletniej wojowniczce, która za dnia zmagała się z typowymi dla swoich rówieśniczek problemami, a po szkole ratowała świat. Chłopcy natomiast mogli pooglądać sobie Usagi Tsukino oraz jej koleżanki w trakcie transformacji, która wymagała zmiany garderoby. Oczywiście i tak wiemy, że chłopców po prostu wciągała fabuła tego tasiemca i szukali jakiejś wymówki, żeby móc go oglądać. „Czarodziejka z Księżyca” do dzisiaj cieszy się na tyle dużą popularnością, że od 2014 roku ukazuje się jej odświeżona wersja.

 

Dragon Ball

Anime, które nie na darmo zyskało status kultowego. Godzinę, o której emitowano je w stacji RTL7 można było określić z dokładnością niemal co do minuty nawet bez zegarka – pustoszały wtedy wszystkie boiska, place zabaw i podwórka. Charakterystyczne dla Akiry Toriyamy poczucie humoru, ciągnące się przez wiele odcinków pojedynki, szereg barwnych bohaterów i łotrów, dzięki tym cechom popularność „Dragon Balla” nie maleje. Niedawno rozpoczęła się emisja czwartej serii anime, o pierwszym odcinku pisaliśmy tutaj.

 

Generał Daimos

Druga na tej liście pozycja z wielkimi robotami w nazwie i pierwsza z kultowej stacji Polonia 1. W przeciwieństwie jednak do „Transformers” „Generał Daimos” mógł się pochwalić całkiem interesującą fabułą i nieco bardziej rozbudowanymi bohaterami oraz relacjami pomiędzy nimi. Naparzające się wielkie roboty, w tle konflikt i romans pomiędzy dwiema rasami – nie można było Daimosa nie lubić! Dzięki tym cechom, oraz świetnej kresce „Generał Daimos” w dalszym ciągu może umilić najmłodszym niejedno popołudnie.

 

Wojownicze Żółwie Ninja

Podobnie jak „Transformers”, „Wojownicze Żółwie Ninja” zostały okrutnie skrzywdzone przez ekranizacje Michaela Baya. Naprawdę, powinien istnieć osobny poziom piekła, do którego trafi ten reżyser, za gwałt na nostalgii, od którego powoli staje się ekspertem. Animowane przygody czwórki Żółwi w przeciwieństwie do filmów fabularnych całkiem nieźle zniosły próbę czasu i w dalszym ciągu gwarantują niezłą rozrywkę dla najmłodszych.

 

Motomyszy z Marsa

Trójka człekokształtnych, jeżdżących na motorach myszy z Marsa – to jedno zdanie wystarczy za cały opis serialu. Kreskówka ta, może śmiało służyć za twarz hasła „co było w latach 90., powinno zostać w latach 90.”. Miejmy nadzieję, że Michael Bay sobie o niej nie przypomni…

 

Tajemnicze Złote Miasta

Francusko-japoński serial, w którym razem z trójką nastolatków poszukujemy słynnego Złotego Miasta w Ameryce Południowej. Przygoda, którą przeżywamy wraz z bohaterami sprawia, że w widzach od razu budzi się chęć do odkrywania dalekich krain. „Tajemnicze Złote Miasta” nie stawiają jednak jedynie na akcję, jak przystało na dobrą bajkę, kolejne odcinki pełne są też zgrabnie przedstawionych lekcji o sile przyjaźni, potędze dobra oraz tolerancji i poszanowaniu innych. Przygoda i morał pozostają nieśmiertelne. W 2012 roku, po blisko 30 latach od emisji pierwszego odcinka, ukazał się drugi sezon „Tajemniczych Złotych Miast”.

 

Kapitan Jastrząb

Anime opowiadające losy Tsubasy Ozory sprawiało, że pokolenie młodych chłopców w Polsce mogło mieć swoich piłkarskich idoli nawet pomimo faktu, że nasza reprezentacja… Powiedzmy, że nie grała najlepiej. „Kapitan Jastrząb” sprawił, że przez pewien czas najbardziej popularnym bramkarzem w naszym kraju był Genzo Wakabayashi! Dzisiaj ogląda się to jak rozciągnięty na nieco zbyt wiele odcinków tasiemiec (jeden wślizg potrafi trwać kilka minut!), jednak najważniejsze mecze wciąż trzymają w napięciu nie mniej, niż finał Ligi Mistrzów!

 

He-Man i Władcy Wszechświata

Oryginalnie ostrzyżony, opalony i umięśniony blondyn w różowej koszulce, który przy pomocy swojego miecza przyzywa mityczną moc, przy okazji praktycznie pozbywając się wszystkich ubrań. Teletubisie ze swoimi torebkami się chowają! Najlepszym, co pozostało z He-Mana jest kilkugodzinna kompilacja okrutnego śmiechu Szkieletora. Obecnie bawić może jedynie dorosłych, którzy chcieliby zagrać w pijacką grę wedle zasady „pijemy za każdym razem, kiedy He-Man zachowa się jak stereotypowy gej”.

 

Power Rangers

Ostatnio o „Power Rangers” zrobiło się głośno, kiedy okazało się, że Apocalypse z „X-Men: Apocalypse” wygląda niemal identycznie, jak jeden z przeciwników dzielnych wojowników. I nie jest to komplement… Kitowcy, ninja, wielkie, łączące się ze sobą roboty – ten serial jest tak kiczowaty i zły, że aż dobry! Pełen stereotypów (biała kobieta walczy w różowym stroju, Azjatka w żółtym, murzyn w czarnym, itd.), dziwnych historii wokół produkcji (np. jeden z aktorów zabił swojego współlokatora mieczem z planu), „Power Rangers” to materiał na niejeden tekst.

 

Laboratorium Dextera

Całą listę można by zapełnić samymi animacjami z Cartoon Network. Ponieważ puszczane na niej kreskówki początkowo nie były tłumaczone na język polski, CN wychowało całe pokolenia współczesnych tłumaczy. Gdybyście chcieli kiedyś poznać dziecięce losy Sheldona Coopera z „Big Bang Theory”, „Laboratorium Dextera” spełni tę prośbę niemal w 100%. Wciąż bawi!

To oczywiście jedynie część produkcji, które cieszyły się w tamtym okresie ogromną popularnością. Jakie jeszcze dopisalibyście do tej listy? Które waszym zdaniem dobrze się zestarzały i wciąż bawią, także na tle współczesnej konkurencji? Wiele spośród omawianych tu bajek można obecnie znaleźć na YouTube.com i samemu przekonać się jak wyglądają po latach.

PS Pamiętajcie, że ta lista dotyczy seriali, książkami, filmami i komiksami zajmiemy się innym razem!