Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Kosmologia

Mit o stworzeniu Świata

U początku czasu był Bezmiar. Była to jedyna istota w tym świecie i wypełnia go sobą tak szczelnie, że nie było miejsca na cokolwiek innego. Bezmiar „był” i jest to jedyne słowo jakie może go opisać u początków. Nie wiadomo dlaczego nagle w jednej krótkiej chwili na świecie prócz Bezmiaru pojawiło się jeszcze coś. Siły, których jedyny jak dotąd obecny byt nie potrafił pojąc, i których nie rozumiał, tak samo jak te siły jego. Siły eony później będą nazywane przez wielu bogami. Te byty zaczęły wspólnie na siebie oddziaływać. Siły, w przeciwieństwie do Bezmiaru posiadały moc twórczą, pewien zamysł, który mogły realizować. Bogowie zaczęli więc zmieniać Bezmiar, nadawać mu kształt i zaszczepiać w nim różne idee. Bezmiar zaczął być czymś więcej niż tylko istnieniem, wraz z działalnością bogów zmieniał się. Z czasem zaczął odczuwać różne uczucia, a nawet podobnie jak bogowie wykształcił w sobie zamysł, dzięki któremu i on zaczął tworzyć. Tworzył więc więcej przestrzeni, którą oczywiście wypełniał sobą. W przeciwieństwie do Bezmiaru obce istnienia nie potrzebowały przestrzeni, nie miały bowiem jeszcze wtedy fizycznej postaci. W pewnym momencie jednak Bezmiar odkrył dwie nowe idee, które zmieniły wszystko. Tymi ideami była „Samotność” i „Strach”.

Strach

Bezmiar poznał już wcześniej „Życie” dzięki działalności bóstw. Ta wiedza pozwalała mu rosnąć i wykorzystywać nowe przestrzenie. Bóstwa pragnęły oszukać Bezmiar i nauczyć go także „Śmierci” tak, by mogły całą przestrzeń, którą stworzył i do tej pory tak szczelnie zapełniał, ukształtować podług własnego zamysłu. Kiedy Bezmiar poznał „Strach”, obudził się w nim „Gniew”. Zapragną zniszczyć obce mu i zdradzieckie siły. Kiedy jednak był bliski zniszczenia ich wszystkich znowu zaczął dręczyć go „Strach”. Wyobraził sobie jak znowu jest sam. I wtedy Bezmiar nawiedziła „Rozpacz” tak, że nie wiedział co czynić. Nie mógł pozwolić dalej tworzyć ocalałym bogom, bo wtedy by go zniszczyli. Nie chciał też pozostać sam. W bezsilności, nie mogąc znaleźć lepszego rozwiązania, pożarł pozostałe bóstwa, tak by przetrwać i jednocześnie nigdy nie pozostać samemu. Tak właśnie rozpoczęła długa historia naszego świata, świata wewnątrz Bezmiaru.

Fragment wnętrza Bezmiaru (bezkres)

Uwięzieni bogowie nie stracili mocy i nie porzucili pragnienia tworzenia. Początkowo prawie każdy pragną stwarzać podłóg własnego zamysłu, bez ingerencji innych. Podzielili między siebie część „bezkresu” wewnątrz Bezmiaru i zaczęli go wypełniać. Tak powstały domeny bogów, do których śmiertelni trafiają po śmierci. Kiedy bóstwa ukończyły swe dzieło, narodziła się „Duma”, która od tamtej pory ich nie opuszcza, siedząc zawsze po prawej stronie ich tronów. Eony jednak mijały i nic się nie wydarzało.

Świat popadł w stagnację. Bóstwa nie potrafiły wyjść poza własny zamysł i kiedy stworzyły wszystko co uznały za piękne, zwyczajnie przestały tworzyć. Ta stagnacja trwałaby pewnie do dziś gdyby nie przełom. Jedno z nich zaproponowało, by stworzyć coś wspólnie. Wydzielić z pozostałej części bezkresu jakiś fragment i zapełnić go wspólnymi siłami. Znudzeni demiurgowie z chęcią przystali na ten pomysł. I tworzono przez siedem długich eonów. Powstawały ziemia, powietrze, woda, metale i wszystkie inne faktury świata, aż ten przybrał taką postać jaką jest nam dane oglądać i jaką nasze umysły są w stanie pojąć. Świat jednak, mimo że piękny był pusty. Wtedy to bóstwa postanowiły stworzyć inne istoty, które mogłyby zamieszkać w Fallathanie. Tak nazwano tę część bezkresu, którą wypełniały wspólnie. Najpierw stworzyły rośliny, zwierzęta i bestie. Bóstwom to jednak nie wystarczało, mimo że Bezkres przestał być pusty. Gdyż nikt tak naprawdę nie potrafił docenić ich pracy, ujawniła się wtedy siostra „Dumy” – „Pycha” i od tamtej pory nie opuszcza lewej strony boskich tronów.

Demiurgowie zapragnęli istot, które podobnie jak oni potrafiłyby poznawać idee, czuć i myśleć. Zaczęli tworzyć, tak powstały istoty rozumne. Ludzie, magiczne bestie i inne istoty nie były jednak niczym więcej jak boskimi marionetkami. Mimo że posiadały wszystkie wyżej wymienione przymioty, nie potrafiły czynić nic wbrew swoim stwórcom. Czynili jedynie to co zostało im rozkazane, zawsze w pełni zależne. Początkowo bóstwa nie widziały w swoich działaniach nic złego. Z czasem jednak ich nowe twory zaczęły ich nużyć, a ciągła opieka nad nimi męczyć, nie cieszyły ich też nieszczere pochwały. W tedy któraś z Sił, ta która pokochała stworzone przez siebie istoty jako pierwsza, zaproponowała, by ofiarować istotom wolną wolę i możliwość decydowania, gdyż we śnie miała właśnie wizję nowej idei „Wolności”. Bóstwom spodobała się ta nowa idea barwnie opisywana przez ich siostrę. I ofiarowały im wolność. Spodobało im się to co uczynili, tak że nigdy jeszcze nie czuli takiej dumy jak teraz. By ich twory w pełni mogły korzystać z boskiego daru wolności, zostały wyposażone w zdolność pojmowania wszystkich idei, a także w możliwość tworzenia, w tym możliwość tworzenia życia. By jednak nie stali się równi swoim stwórcom nałożono na nich wiele ograniczeń, tak by mogli tworzyć życie tylko podobne sobie i by nie mogli czynić tego sami. Nastał wtedy złoty wiek bez chorób, starzenia się i wszelkiego innego cierpienia, a bogowie przyjęli fizyczne postacie, by stworzenia mogły ich poznać.

Złoty wiek jednak przeminął i to przeminął za szybko. Bogowie odkryli, że wyposażone w wolną wolę i inne dary stworzenia nie muszą być im koniecznie posłuszne i że same mogą wybierać tych, którym oddają cześć. Za późno było, by zniszczyć to co Siły wspólnie stwarzały, bo zbyt wiele z nich pokochało to co stworzyło i nie potrafiło tego zniszczyć, tym bardziej, że nie wszystkich dotknęło zepsucie. Co więcej, niektóre stworzenia potrafiły nawet zaskoczyć swoich stwórców. Wtedy doszło do rozłamu miedzy zgodnymi do tej pory Stwórcami.

Rozłam między Bogami

Jedni zapragnęli zniszczyć to co stworzyli, inni zaś pod żadnym pozorem się na to nie zgadzali. By zniszczyć to co wspólnymi siłami było tworzone, potrzebna była jedność zamiarów, a tej brakowało wśród bóstw. W tedy ci, którym zbrzydły do resztek stworzenia i stworzony przez nich świat, stworzyli wspólnie starość, ból i choroby, by toczyły nieudany ich zdaniem świat. I odeszli ci „Mroczni Bogowie” chcąc zacząć wszystko od nowa, tym razem nigdy nie ofiarując wolności stworzeniom. By naprawić szkody, które spowodowały inne bóstwa przywołano Śmierć i spętano nią stworzenia, by przynosiła im ukojenie i spokój, by była heroldem prowadzącym wybrane stworzenia do domen ich bóstw, a niegodne pozostawiała na ziemi, by tam w smutku i bezsilności spędziły wieczność. I oto cała historia „O tym jak mógł narodzić się świat”.

Autor: Nansu (42)