Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: cRPG

Torment: Tides of Numenera – pierwsze wrażenia z gry!

Kiedy zapoznawałem się z kolejnymi materiałami na temat „Torment: Tides of Numenera” – opisami wydawcy, zwiastunami, wrażeniami z wczesnej wersji, itd., rysował mi się obraz produkcji niezwykle oryginalnej. Było to jednak wrażenie tak silne, że obawiałem się, czy zderzenie z rzeczywistością gry, jej obcością, mnie nie przytłoczy. Na przygotowanym przez Techland pokazie miałem okazję zagrać w nieudostępniany publicznie fragment, pochodzący z dalszej części rozgrywki. Moje obawy na szczęście okazały się płonne – jeśli nawet ja, rzucony na głęboką wodę i bez styczności z grą we wczesnym dostępie byłem w stanie momentalnie wejść w rozgrywkę i poczuć ten świat, tym bardziej powinno się to udać graczom zaczynającym od właściwego wstępu.

Dlaczego zaczynam od informacji o przytłaczającym settingu? Akcja „Torment: Tides of Numenera” toczy się na Ziemi za miliard lat. W międzyczasie zdążyło powstać i upaść osiem wielkich cywilizacji, spośród których każda pozostawiła po sobie pewne dziedzictwo. Najdziwniejsze, najbardziej niesamowite koncepty sąsiadują tutaj z prostymi technologiami – zwykły wóz ciągnięty przez juczne zwierzę może się tu rozstawić tuż obok wraku pociągu podróżującego pomiędzy wymiarami. Za mało dziwacznie? Oba te pojazdy znajdują się w Rozkwicie, mieście utworzonym w ciele żyjącego, gargantuicznego monstrum, które powoli przemierza czasoprzestrzeń… Nie mogę pisać więcej o tym, co miałem okazję zobaczyć w trakcie pokazu, ale uwierzcie mi, kreatywność twórców InXile Entertainment osiągnęła niebotyczny pułap. Dodatkowo, samo zadanie główne postawione przed graczami oferowało ogrom możliwości jego wykonania – w trakcie rozmów jakie odbyłem po pokazie okazało się, że nie wykonał go w ten sam sposób!

Udostępniony fragment był już spolonizowany, dzięki czemu miałem okazję posłuchać Piotra Fronczewskiego w roli narratora. To, co pan Fronczewski wyprawia z tekstem, jest po prostu niesamowite i mam nadzieję, że w pełnej wersji przyjdzie nam słuchać go jak najczęściej. Spośród pozostałych postaci dane mi było usłyszeć jeszcze kilka sekwencji w wykonaniu Oli Szwed, która również brzmiała znakomicie, więc niech po premierze „Torment: Tides of Numenera” nie przyjdzie wam do głowy, by ustawić język na angielski. Tym bardziej, że znakomitą robotę wykonali tłumacze, przed którymi postawiono ogromne wyzwanie – zarówno pod względem ilości, jak i jakości oraz poziomu skomplikowania tekstu.

Dwie godziny to zdecydowanie zbyt mało czasu, by wyrobić sobie opinię na temat gry, której przejście zająć ma ich kilkadziesiąt (chociaż wystarczyły, by wyłapać szereg drobnych błędów). Tym bardziej nie jest to więc ilość czasu, jakiej potrzeba, by udzielić odpowiedzi na pytanie, czy najlepsze cRPG wszech czasów doczekało się godnego kontynuatora. Sprawiły jednak, że po umieszczeniu tego tekstu na stronie, będę unikał jakiegokolwiek kontaktu z  informacjami na temat „Torment: Tides of Numenera” do czasu, aż w moim napędzie zagości płyta z grą – pokaz prasowy rozbudził we mnie tak wielkie oczekiwania, a porzucenie świata gry kosztowało tak wiele sił, że drugi raz mógłbym tego nie przeżyć!

W tym miejscu znajdziecie wywiad z twórcami „Torment: Tides of Numenera”.

Premiera gry na PC, PlayStation 4 oraz Xbox One odbędzie się 28.02.2017.