Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Komiksy

Jonah Hex – Początki (recenzja)

„Oblicze pełne gniewu” oraz „Mściciel” pozwoliły poznać Jonaha Hexa jako bezwzględnego, cynicznego i skorego do przemocy łowcę nagród, który kieruje się specyficznym kodeksem honorowym. Wraz z trzecim tomem, noszącym tytuł „Początki”, Palmiotti i Grey postanowili powrócić do korzeni jednego z najbardziej rozpoznawalnych antybohaterów świata DC Comics.

Opowiedziane tu historie odwołują się do dzieciństwa oraz młodości Hexa, prowadząc czytelnika tropem wydarzeń, które przekształciły syna pijaka w znanego na całym Dzikim Zachodzie zabijakę. W skład tomu wchodzą trzy, pisane przez duet Palmiotti-Grey opowieści, z czego najwięcej miejsca zajmuje ilustrowana przez Jordi’ego Berneta „Zemsta”. Zaczyna się ona od krwawej jatki (czyli dość typowo dla tej postaci) – Hex dopada żołnierzy transportujących broń dla generała Ackermana, z którym łowca nagród miał zatarg jeszcze podczas wojny secesyjnej. Podążając tym tropem, Jonah szybko orientuje się, że unionista wraz z oddziałem żołnierzy zamierza wytępić plemię Indian i przejąć należące do nich ziemie. Kolejne wydarzenia oraz potyczki, prócz popychania naprzód fabuły, stają się pretekstem do pokazania młodości Hexa. Czytelnicy mają okazję poznać brutalnego ojca-alkoholika, prześledzić dojrzewanie wśród Indian, a także czas, gdy Hex walczył po stronie konfederacji. Choć większość z tego można było przeczytać przy okazji serii „All-Star Western”, tak tutaj wspomniane wydarzenia nie tylko zostały lepiej wpasowane w samą opowieść, ale też wprowadziły do komiksu coś, czego brakowało w dwóch poprzednich tomach – motywację. Dopiero poznając pełną smutku i przemocy historię Jonaha Hexa, czytelnik zaczyna dostrzegać jak głęboko sięgają korzenie żelaznego kodeksu moralnego, którym ten się kieruje.

Mimo wszystko, „Zemsta” musi ustąpić miejsca „Balladzie o Tallulah Black”, która bierze motyw przewodni (wspomnianą zemstę) poprzedniej historii i wprowadza ją na zupełnie inny poziom. Siłą napędową komiksu jest tytułowa Tallulah Black, kobieta którą bandyci pozbawili rodziny, majątku i pozostawili paskudnie oszpeconą. Na ich nieszczęście, Tallulah nie zamierzała umierać. Prowadzona żądzą zemsty, ostatecznie trafia na Hexa i przekonuje go do udzielenia kilku lekcji w zabijaniu. Choć większość scen przemocy została złagodzona, lub zostawiona dla wyobraźni, to opowieść zawiera potężny ładunek emocji oraz okrucieństwa. „Ballada”, w odróżnieniu od innych komiksów z Hexem który beznamiętnie wykonuje kolejne zlecenia, rzadko kiedy przejawiając choć ślad emocji,, pozwala czytelnikowi nawiązać więź z bohaterką, której wręcz kibicuje się podczas krwawej wendetty. Ostatnią, a zarazem najkrótszą częścią składową „Zemsty” jest „Samotny wędrowiec”, będący ciekawą zabawą stereotypem damy w opałach. Czy warto jest wierzyć na słowo? Czy grupka mężczyzn zawsze mają tylko jeden cel w ściganiu kobiety? Choć „Samotny wędrowiec” jest najlżejszą historią w „Zemście”, to duet scenarzystów dołożył starań, by nadać schematowi nieco ciekawszego charakteru, a zakończenie naprawdę może zaskoczyć.

Za warstwę graficzną „Zemsty”, w odróżnieniu od poprzednich dwóch tomów „Hexa” (będących zbiorem prac pięciu-sześciu artystów), odpowiada tylko trzech rysowników, co jest miłą odmianą i zapewnia większą spójność graficzną. Kreska Jordi’ego Berneta, dzięki dość niechlujnej kresce i niezbyt dużemu przywiązaniu do szczegółów, świetnie wpisuje się w konwencję brudnego i brutalnego Dzikiego Zachodu. Dynamika jego prac sprawiła, że czytelnik może zatopić się w przesyconym przemocą klimacie „Zemsty”. Zupełnie inaczej do tematu podszedł odpowiedzialny za „Balladę o Tallulah Black” Phil Noto, którego prace kładą duży nacisk na realizm. Szczególnie dobrze widać to po twarzach rysowanych przez niego postaci, co nie zawsze wychodzi na dobre samemu Hexowi, który zamiast odrażająco, czasem wygląda niemal komicznie. Ostatnim z artystów jest Val Semeiks, którego styl łączy elementy charakterystyczne dla poprzedniej dwójki. Rysowany przez niego „Samotny wędrowiec” jest zarówno dynamiczny, jak i okraszony sporą ilością szczegółów, przez co czasem można mieć wrażenie lekkiego przesytu.

„Jonah Hex: Początki” to zdecydowanie najlepszy tom z dostępnych na rynku, oferujący trzy interesujące oraz spójne historie snute wokół jednego motywu – zemsty (choć w ostatnim jest on jedynie zasygnalizowany). Komiks ten jest też najlepszym obecnie możliwym punktem wejścia do świata jednego z najciekawszych antybohaterów DC Comics, a to głównie za sprawą wyłuszczenia wspomnianych w tekście motywów, pozwalających lepiej zrozumieć poprzednie decyzje Hexa. Bez wątpienia jest to tytuł obowiązkowy dla miłośników dynamicznej i brutalnej akcji.