Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Komiksy

Przemiana – Szymon Kaźmierczak (recenzja)

Stworzenie ciekawego scenariusza i pasującej do niego historii obrazkowej to dla jednej osoby spore wyzwanie, zwłaszcza, gdy chce się przemycić kilka intrygujących przemyśleń oraz nawiązań, odnoszących się nie tylko do ambitnych dzieł, ale i wybitnych życiorysów. Kaźmierczakowi się udało – zachwycił absurdalną, nietypową kreską, spójną i nadającą całości charakteru paletą barw oraz zmyślnie napisanymi dialogami. Szkoda tylko, że tego wszystkiego jest tak mało.

Pewien człowiek trafia na pewien statek zmierzający w pewnym kierunku – tyle wiadomo. Historia przedstawiona przez Kaźmierczaka należy do tych, które nie serwują odbiorcom przesadnie wiele odpowiedzi, skupiają się raczej na szafowaniu obrazami, kontekstami i informacjami, tworzącymi w wyobraźni czytelników wizję i dają wolną rękę w interpretacji.

Widzimy w „Przemianie” osobliwego artystę, pracującego w specyficznych warunkach, inspirując się niezbyt moralnymi elementami świata, a za modeli służą mu osoby jakby z marginesu społecznego – chodzi jednak o wyalienowanych ludzi, nie bezdomnych czy pijaków. I właśnie na skutek wymiany zdań, niezgody z jednym z owych modeli dochodzi do zmiany w życiu, zakończenia kariery i napiętnowania w najbliższym otoczeniu. Człowiek trafia na statek, gdzie poznaje kolejną nietuzinkową personę – żołnierza reżimu, zmuszającego swych pionków do wykonywania okrutnych, bestialskich poleceń, tej natomiast zdezerterował i tak znalazł się na okręcie.

Okazuje się jednak, że gdzieś na statku dzieją się dziwne rzeczy – ludzie giną, panuje niepokojący spokój, a atmosfera zagęszcza się w najmniej spodziewanym momencie. Dezerter w końcu zostaje sam, odkrywa, że ktoś na niego poluje – człowiek, łowca niesubordynowanych żołnierzy, uciekinierów, to on zaprowadza go pod pokład i to on… pada ofiarą drzemiących tam istot, przemienionych w swoją obecną formę przez czającą się w cieniu bestię. Dezerter zostaje uratowany, ale teraz przychodzi czas, aby się przemienił.

Scenariusz mocno inspirowany jest klasycznymi dziełami, które powinny być znane wszystkim szarym zjadaczom kultury, acz na samych utworach nie kończą się natchnienia – autor sięga też do biografii światowych dziś person, a właściwie nieżyjących, choć wciąż wielkich – na przykład Van Gogha. Poza tym otwarte tu obrazy, konkretne sceny czy słowa stwarzają możliwość własnej interpretacji, dlatego nie chcę narzucać nikomu swojego odczytu – ważne jest to, że „Przemiana” bazuje często na tytułowym motywie, dzięki czemu – ale nie wyłącznie – powieść graficzna okazuje się całkiem intrygującym dziełem otwartym.

Warstwa graficzna także jest ciekawym doświadczeniem dla odbiorcy. Na kartach komiksu nie uświadczymy tradycyjnej kreski czy realistycznych – Kaźmierczak stosuje tutaj absurdalne kształty, zachowuje wprawdzie proporcje, ale nie należą one raczej do znanych nam z realnego świata. Kluczowy jest w utworze też dobór kolorów: utrzymane w zimnej gamie, często ciemne, posępne, właściwe horrorom, przez co zbudowana jest nastrojowość odpowiadająca powieści gotyckiej – ciężka, klaustrofobiczna. Niemniej, ilustracje wykonane przez twórcę często nabierają charakteru malarskiego, balansującego na pograniczu postimpresjonizmu.

„Przemiana” stanowi komiks ambitny, ciekawy z wielu względów, ale niezwykle trudny do opisania, a tym bardziej do zrecenzowania. Jak go ugryźć? – byłoby pytaniem podchwytliwym, bo jest to możliwe na wiele sposobów. Niemniej, interpretacja jest tutaj tak kluczowym i zarazem indywidualnym elementem, że po prostu trzeba samemu spróbować. Naprawdę warto.