Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Komiksy

Superman/Batman: Wrogowie publiczni (recenzja)

„Superman/Batman: Wrogowie publiczni” pojawił się na naszym rynku na chwilę przed premierą „Świtu sprawiedliwości” i z miejsca pokazał, o wiele lepiej niż wspomniany film, jak powinno się budować relacje między dwoma flagowymi superbohaterami DC. Wśród natłoku kolejnych starć, pojawiających się tylko na chwilę wątków oraz postaci, Jeph Loeb stworzył historię o przyjaźni pomimo różnic.

Za akcją we „Wrogach publicznych” ciężko nadążyć. Wątki pojawiają się znikąd i nim czytelnik zdąży się oswoić z nową sytuacją, ta ulega zmianie. W ramach pierwszego tomu „Superman/Batman” otrzymujemy gamę bohaterów oraz złoczyńców, zagrożenie z kosmosu, szalony plan Luthora, podróż w czasie, wielkiego robota a nawet wątek zabójstwa rodziców Bruce’a Wayne’a! Najsłabszym punktem „Wrogów” jest intryga Lexa. Oto w kierunku ziemi zmierza ogromny meteor, który to dziwnym zbiegiem okoliczności jest fragmentem Kryptona. Niewiele myśląc, Lex (który w tamtym czasie pełnił rolę Prezydenta Stanów Zjednoczonych) winą obarcza Supermana, posyłając jego śladem tak superbohaterów, jak i złoczyńców.

Na przestrzeni niecałych stu pięćdziesięciu stron Superman z Batmanem staczają szereg walk, przebijając się tak przez grupy przyjaciół, jak i wrogów. Niestety, taka ich ilość sprawia, że bijatyki, które normalnie byłyby w stanie zapełnić znaczną część komiksu, zostają sprowadzone do kilku ramek, a czytelnik pozostaje z uczuciem niedosytu. Gdzieś pomiędzy jednym mordobiciem a drugim giną wątki meteorytu czy podróżującego w czasie Człowieka ze Stali, spychane na dalszy plan przez wiecznie knującego Luthora. Pomimo akcji pędzącej na złamanie karku, kolejne starcia zostały świetnie zrealizowane, a szczytowym osiągnięciem staje się walka tytułowego duetu z Hawkmanem i Shazamem. To właśnie tam Loeb udowadnia, że dobrze rozumie te postaci, umiejętnie ukazując ich mocne i słabe strony.

Najlepszym elementem komiksu jest sprawność z jaką zarysowana zostaje przyjaźń łącząca Bruce’a z Kal-Elem. Jeph Loeb prowadzi dwutorową narrację, za jej pomocą subtelnie wprowadzając czytelników we wspomniane relacje największych herosów uniwersum DC, a nawet od czasu do czasu pozwalając sobie na odrobinę humoru. Innymi słowy, dokonuje tego, czego nie zrobił Snyder w „Świcie Sprawiedliwości”: czyni obu bohaterów bardziej ludzkimi, nadaje im głębi, dzięki której możemy się z nimi utożsamiać i przejmujemy się tym, co się z nimi dzieje. To sprawia, że „Superman/Batman: Wrogowie publiczni”jest komiksem od którego trudno się oderwać nawet pomimo jego wad.

Wspomniana już kreska Eda McGuinessa świetnie pasuje do opowiadanej historii i budzi skojarzenia z klasycznym „Batman The Animated Series”. Jego prosty i czytelny styl sprawdza się zarówno w pełnych dynamiki walkach, jak i przy ukazywaniu posągowych herosów o kwadratowych szczękach i szerokich klatach w chwilach spokoju. Pomimo trzynastu lat na karku, komiks zbytnio się nie zestarzał, choć dla czytelników przyzwyczajonych do poważniejszej kreski może wyglądać nieco infantylnie.

Choć pod koniec akcja zwalnia, a kwestia meteorytu rozwiązuje się za sprawą będącego skrzyżowaniem Megazorda z Metal Gearem Deus Ex Machina, to „Superman/Batman: Wrogowie publiczni” jest komiksem, który powinien znaleźć się na półce każdego fana tytułowego duetu. Niestety, ten wydany trzynaście lat temu komiks może nie przypaść do gustu fanom bardziej realistycznych opowieści. Pomimo wad, przez znakomite zarysowanie relacji łączącej obu bohaterów jest niezwykle przyjemną lekturą. Bo to przede wszystkim opowieść o przyjaźni pomimo różnic i właśnie tym aspektem komiks wybija się ponad przeciętność. Należy również wspomnieć, że na jego podstawie powstał film animowany wydany w Polsce w 2010 roku, w którym w roli Batmana można usłyszeć samego Kevina Conroy’a.