Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Komiksy

Zaćmienie – Ed Brubaker

Estetyka noir w wykonaniu Eda Brubakera i Seana Phillipsa to prawdziwa gratka dla miłośników subgatunku, łącząca w sobie magnetyzm kryminalnych opowieści, odpowiednio skrojony suspens i poważne tematy, które w zbeletryzowany (komiksowy) sposób dokumentują historię Hollywood. Ale czego oczekiwać od specjalistów w tej dziedzinie?

Hollywood 1948. Kręcona produkcja noir stoi pod znakiem zapytania. Gwiazda filmu zostaje zamordowana, sprawa zostaje zmieciona pod dywan, policja podobno okazała się bezradna. Jedyny zaangażowany w dotarciu do prawdy, młody scenarzysta z nominacją do Oscara na koncie, pragnie, aby sprawiedliwości stało się zadość. Niestety, śledztwo na własną ręką nie idzie zbyt dobrze. Ciemna strona Los Angeles jest zbyt gęsta i skrywa tak wiele sekretów, że odnalezienie konkretnej tajemnicy przez kogoś, kto nie wie, gdzie szukać, jest wręcz niewykonalne.

W tle i na pierwszym planie dzieje się wiele, choć tempo – w zgodzie z regułami subgatunku – nie pędzi na łeb, na szyję, tylko rozwija się stopniowo, sącząc się wręcz leniwie jak papierosowy dym. Nic w fabule nie szarpie, nie przeskakuje, nie pozostawia zbyt wielu niewiadomych, dziur w historii brak, a tam, gdzie są pewne niedopowiedzenia pozostaje miejsce na domysły i drugi bieg czytelniczej wyobraźni. Oczywiście, autor – znawca noir – zbudował swój świat i przedstawił odbiorcą rządzące nim zasady, i to właśnie one będą drogowskazami podczas interpretacyjnych wycieczek po zaćmionych kliszach komiksu.

Sama historia to w zasadzie układanka, złożona z puzzli różnych bohaterów, których czytelnik dobrze poznaje – ich cechy charakterologiczne, motywacje, obawy, cele, dzięki czemu mimo swych czynów i ofiar najczęściej prezentują się jako postacie niejednoznaczne, mające coś za skórą, albo poświęcające coś (choćby fragment duszy, sumienia), aby zyskać coś innego. W tym momencie odbiorca czuje się w miarę swobodnie, wie, co może od nich oczekiwać, gdzieś z tyłu głowy nasuwają mu się ewentualne rozwiązania… Aż Brubaker przełamuje swoiste przyzwyczajenia (sensownie, rzecz jasna) i zmienia kierunek fabuły i rozwoju bohatera, i okazuje się, że to, co zostało nam podane to wyłącznie pewna perspektywa, która oślepiła nas i nie pozwoliła wgłębić się w wielowymiarową sylwetkę, tylko dała szczegółowy obraz.

com 1

 

com 4

Kryminał nie radziłby sobie dobrze, gdyby nie był odpowiednio zbalansowany i scenarzysta wie to znakomicie. Brubaker zamieszcza suspens tam, gdzie jest potrzebny, ale i często tam, gdzie mało, kto się go spodziewa, i nie jest to bynajmniej zwrot typu deus ex machina. Historia rozwija się zatem przyzwoicie, niewiele w niej momentów przegadanych, nikła szansa na chwilę znużenia czy kręcenia głową z niesmakiem – wyważone porcjowanie, dostarczanie informacji, wszywanie elementów napędzających fabułę i nowe spojrzenia zagwarantowały „Zaćmieniu” (tytułowi skądinąd trafnemu dla utworu) sukces.

Ale fabuła chyba by tu nie wystarczyła. Za swego rodzaju geniuszem komiksu stoi ekspozycja i kontekst społeczny. Hollywood lat 40. to istne gniazdo żmij (Brubaker wtłacza w historię w obraz wspomnień i doświadczeń wuja), przemysł filmowy kwitnie, lecz kryjące się za nim pionki muszą walczyć o role większych figur, uciekając się morderstw i seksualnych aktów. Hollywood to miejsce zepsute, gdzie tandetna inteligencja stara się przyćmić resztę świata – liczy się kariera, moralność to przeszłość i anachronizm. Nie brakuje tam ciemnych zakamarków, aktorzy sprzedają się na prawo i lewo, a dane przez nich słowo jest nic nie warte. W ich cieniu kryją się osoby złamane, skonfliktowane z rządzącymi Los Angeles końca lat 40. zasadami. I wszystko to ubrane jest w stroje, fryzury, auta, architekturę, modę czy wystrój wnętrz z epoki – za to brawa Seanowi Phillipsowi.

Ilustrator zaprezentował realistyczny i przekonujący projekt dzielnic i domów Hollywood lat 40. Oprócz tego dobrze poradził sobie z atmosferą noir – i dzięki niemu, odpowiednie kadry, gra światłem i cieniem, nastrojowe, wyraziste, oddające ducha złotej ery Fabryki Snów rysunki cieszą oko czytelnika. Drobiazgowe zadbanie i o szczegóły i akcenty epoki, jak i estetyka hardboiled stworzyły wizualnie dzieło ciekawe, kuszące i wiarygodne. A dobór palety kolorów (zawdzięczamy go Elizabeth Breitweiser) był wyważony i świadomy subgatunku, ponadto wzmocnił mroczny, duszący nastrój opowieści.

Czym więc „Zaćmienie” Eda Brubakera może zauroczyć czytelnika? Goryczą Hollywood i słodko-gorzkimi rozwiązaniami, bohaterami raz szczerymi, a raz tylko grającymi swe role. Historia tak mroczna, oszałamiająca, wyrazista i brutalna, że aż piękna tam, gdzie dobro to zaledwie iskra na bezgwiezdnym niebie.

com 3