Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Książka

Ian Tregillis – Mechaniczny (recenzja przedpremierowa)

Ian Tregillis pojawił się w Polsce tylko raz – za sprawą „Mrocznej genezy” od MAG-a – i na trzy lata zapadła cisza. Teraz, dzięki Sine Qua Non, na nasz rodzimy rynek trafia cykl „Wojen alchemicznych” jego autorstwa, który otwiera „Mechaniczny” – bardzo przyjemna i łatwa w odbiorze lektura w steampunkowym sztafażu. Jednak nie należy się spodziewać lekkiej opowieści, bo historie o walce o władzę i potęgę… nigdy nie są subtelne.

Pewnego razu, w XVII wieku, zegarmistrz z wynalazczym zacięciem stworzył klakiera – mechanicznego człowieka napędzanego alchemicznymi zdobyczami – to właśnie za jego sprawą Holandia zyskała na arenie politycznej. Najpierw zbudowała armię jemu podobnych, a potem wyruszyła na Europę, podbijając kraj za krajem, aż Stary Kontynent niemal całkowicie podporządkował się Niderlandom. Poza Francją, która dzielnie, acz nieczęsto sukcesywnie walczyła o wolność i prawo własnych przekonań. Od tego czasu minęły trzy wieki, a Holandia nadal jest jedynym supermocarstwem, dyktującym warunki. I mimo że wiele narodów jest tłamszonych przez tyrański system Mosiężnego Tronu, to nie człowiek zbuntuje się przeciwko niemu. Jax jest klakierem, ale czuje, że najwyższy czas rozerwać niewolniczą więź łączącą go z panami – zbliża się rewolucja, która sprawi, iż obecny stan rzeczy rozpadnie się, acz droga do wolności nie będzie usiana różami.

Steampunk ma to do siebie, że nie wszystkim musi podejść – struktura świata napędzanego parą, szereg wynalazków opartych na takim motorze napędowym potrzebuje pewnego obeznania z subgatunkiem – Tregillis jednak skomponował wizję dość lekką w odbiorze, wyjaśniając zrozumiale poszczególne elementy, acz specyficzny sztafaż uniwersum nie utracił przy tym uroku. Książka ma charakter bardzo zbliżony do popularnej ostatnio fantasy w realiach nowożytnych, wzorowanej na XVIII/XIX wieku, co sprawia, że ciężki klimat subgatunku science fiction nie ma tu na szczęście miejsca, a po samą powieść mogą sięgać również czytelnicy, którzy raczej stronią od tego gatunku. Struktura utworu bowiem skupia się na utrzymaniu uwagi odbiorcy, intryga jest dynamiczna, autor co i rusz serwuje interesujące informacje, żongluje zmodernizowanymi toposami, a i suspens się trafi w najmniej oczekiwanym momencie. Fabularnie jest niby typowo – „zniewolony” świat, hegemonia i absolutyzm, zaś w tym wszystkim wykwita kwiat rewolucji… Znamy to z tysiąca i jednego dzieła, lecz właśnie w wtedy pojawia się innowacja (choć w cyberpunku jakby nie patrzeć już to nie raz było), rewolucję wszczyna nie człowiek, tylko maszyna, która zaczyna odczuwać. Tregillis szczęśliwie zadbał o to, aby wykonanie było dobre, a historia nie stanowiła kalki wszystkich podobnych utworów.

I skoro już o formie, to warto wspomnieć, że pisarz nie stosuje wysokoartystycznego języka, ale brak tu także potocznej czy skrajnie prostej mowy; stara się wykorzystywać zrozumiały, złoty środek, dzięki któremu nawet quasi-naukowe terminy nie sprawiają laikowi problemu. Dba przeważnie o to, aby zaciekawić, przedstawiając konkretne komponenty świata przedstawionego w intrygujący sposób, czasem pozostawiając nutkę zagadkowości, niedopowiedzenia, na które czytelnik albo musi czekać, albo sam do nich dochodzić – co stwarza warunki do pobudzenia kreatywnego myślenia u odbiorcy. Za to należą się ogromne brawa, bo w literaturze rozrywkowej z reguły nieczęsto się to przydarza.

Tregillis dał także popis kreując bohaterów. Primo, protagonista to nie człowiek (co nie jest zresztą niczym szczególnie nowatorskim), lecz podporządkowana za pomocą specyficznej więzi panom maszyna – klakier, który postanawia się zbuntować, a to przybliża nam problematykę robotów z „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” Dicka, i takich subtelnych nawiązań, smaczków jest w „Mechanicznym” niemało. Cały proces uwalniania się spod tyranicznego jarzma ludzi został tu – za pomocą losów i przemian głównego bohatera – dość ciekawie zarysowany. Co ciekawe, reszta postaci także spisuje się bardzo dobrze, acz ich lwia część służy raczej za tło dla poczynań protagonisty. Nie można jednak powiedzieć, że dostaliśmy tu kalki oraz jednolity szereg sylwetek – każda ma w sobie coś, co nadaje całości kolorytu, a przy tym razem tworzą spójny portret socjologiczny, dzięki czemu świat przedstawiony zyskuje na autentyzmie.

„Mechaniczny” nie jest arcydziełem, zdecydowanie nie jest także powieściowym fast-foodem, to solidny kawał wciągającej, trzymającej w napięciu, ale również intrygującej światem przedstawionym literatury rozrywkowej z wyższej półki. Ian Tregillis postarał się, aby historia czerpała z tradycji steampunku, acz wprowadził do swej wizji ogrom nowości, co w efekcie końcowym wypadło bardzo dobrze. Miejmy nadzieję, że kolejny tom – Wschodzący”* – ukaże się niedługo, bo pierwsza część pozostawiła wielki niedosyt.

* „The Rising” (ang. Wschodzący) tytuł roboczy – przyp. autora

Wydawca: Wydawnictwo Sine Qua Non
Typ okładki: okładka miękka
Liczba stron: 464
Wymiary: 135 x 210
EAN: 9788379246861
Data wydania: 20-07-2016