Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Książka

Wit Szostak — Poszarpane granie

Recenzja autorstwa Honorata „Sadyceuszka” Kujawska z portalu  Efantastyka, umieszczona w ramach bliskiej współpracy naszych portali.

Monumentalność gór od zawsze kryła w sobie odrobinę magii. Wychwytywano ją w gawędach i pieśniach. Zna je wschodzące słońce, które ponad chmurami łaskocze szczyty. Zna je też wiatr wdzierający się w każdą szczelinę. A czy da się przenieść magię gór na kartki książki? Wit Szostak w swoim Poszarpanym graniu pokazuje, że jest to możliwe.

Z twórczością autora Wichrów Smoczogór zaczęłam zapoznawać się stosunkowo niedawno. Najpierw wpadły mi w ręce Oberki do końca świata. Później przyszła kolej na Poszarpane granie. I choć zwykle nie stawiam wysokich wymagań po przeczytaniu tylko jednej książki, tak po Oberkach moje oczekiwania były duże. Czy się zawiodłam?

Poszarpane granie jest powieścią-gawędą. Całość jest historią, którą stary góral opowiada wnukowi przy malowaniu pieca. Historią Koredy, który chciał uwolnić Jasionkę od czartów. By tego dokonać, wędrował po górach, gdzie poznaje losy najstarszego, zapomnianego przez ludzi rodu Koźliców, walczy ze swym czartem i trafia do krainy, w której królują dziwożony. Ważną rolę w całej tej historii odgrywają również instrumenty muzyczne — skrzypeczki i gęśliki.

Tekst w swej konstrukcji pokazuje nam dwie warstwy historii, gdyż ogół jest gawędą starego górala, w której można wyróżnić dwadzieścia innych opowieści, które Koreda poznaje w trakcie swej wędrówki w poszukiwaniu rozwiązania problemu z czartami. W zasadzie te oddzielne powiastki mogłyby funkcjonować samodzielnie, jako antologia gawęd o rodzie Koźliców, gdyż objętością zajmują niemal połowę książki, jednak połączenie ich z losami Koredy dodaje całości innego wydźwięki. Dzięki temu stają się bardziej magiczne.

Język, jakim wszystko jest opisane, dodatkowo wprowadza czytelnika w nastrój góralskich gawęd. Sprawia wrażenie, że wręcz czuje się bliskość gór. Szostakowi udaje się także urealnić opisywane dźwięki, które ożywają na kartach książki i wwiercają się w umysł czytelnika. Nawet zapominane gęśliki otrzymują szansę na nowy żywot. Jest to rzecz dość rzadko spotykana, by opisać dźwięki tak, by laik, a nim niewątpliwie jestem w kwestii gęśli, potrafił zatopić się w muzyce ujętej w słowa. I tutaj autorowi należą się brawa.

Należą się również za magię, która nadaje treści pewnej lekkości, dzięki czemu historia staje się jak lepka mgła, porównywalna do tej, która osiada w Jasionce i sprowadza na nią czarty, w obliczu których górale przestają być ludźmi wszechwiedzącymi z gotową receptą na wszystko. Podobnie jest z historią rodu Koźliców, która kręci się wokół wiecznych poszukiwań obiecanej przez Władcę Wichrów nieśmiertelności — błądzą w swej pogoni. I chociaż przez większość opowieści przeplata się mnóstwo niepewności, to można w niej dostrzec pewną mądrość, która zawarta jest w dziejach zapomnianej familii.

Na uwagę zasługuje również złożoność drzewa genealogicznego, które przedstawia nam Szostak. Poznajemy bowiem losy siedmiu pokoleń Koźliców, w którym to rodzie wyróżnić można było gazdów, muzykantów i wędrowców. Żadna z tych gałęzi nie została pominięta w historii. Mało tego, w przeciwieństwie do większości gawęd, w tym wypadku również możemy przeczytać o tym, jaką rolę w wydarzeniach odegrały kobiety, które dość często są pomijane w opowieściach góralskich.

Do tego wszystkiego dochodzi oprawa graficzna, która, moim zdaniem, idealnie wpasowuje się w tematykę i klimat historii. Już sama grafika na okładce sugeruje nam treść książki. Na pierwszym planie mamy górala grającego na gęślach z uczepionym do płaszcza czartem, a w tle pasmo gór przysłoniętych chmurami. Już po przeczytaniu rozwiane włosy, a także powiewający płaszcz postaci na okładce skojarzył mi się z wszechobecnym Władcą Wichrów. Rysunki znajdujące się na początku każdego rozdziału starają się zilustrować ich treść a jednocześnie nie zdradzają jej przedwcześnie.

Całość prezentuje się niezwykle atrakcyjnie i z pewnością jest świetną pozycją dla osób lubujących się w góralskich gawędach i historiach magicznych, w których magia wypływa z muzyki. A jak już się sięgnie po tę książkę, wtedy już nie będzie tajemnic o rodzie Koźliców i o tym czy Koredzie udało się wygrać z czartami dręczącymi Jasionkę. A może one nadal nad nią krążą?

Tytuł: Poszarpane granie
Autor: Wit Szostak
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza RUNA
Liczba stron: 304
Wymiary: 125×185 mm
Okładka: miękka
Ilustracja na okładce: Dagmara Matuszak
Ilustracje wewnętrzne: Małgorzata Pudlik
Miejsce wydania: Warszawa
Rok wydania: 2004
ISBN: 83-89595-12-5