Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Recenzje

Recenzja: Głębia – Stephen Glenn

Minimum zasad, maksimum strategii – hasło widoczne na pudełku choć nie mówi zbyt wiele, to idealnie oddaje to, czego można się spodziewać po tej niepozornie wyglądającej grze. Tym bardziej, że jest to tytuł przeznaczony do rozgrywek w duecie, więc idealnie uzupełnia niewielki rynek planszówek stricte przeznaczonych dedykowanych dla dwojga. Zasiadając z partnerem do stołu możecie liczyć na przyjemną rywalizację, trochę negatywnej interakcji i delikatne, acz bardzo satysfakcjonujące móżdżenie.

Co ciekawe, gra wcale nie jest nowym tytułem na rynku, a jedynie reedycją istniejącego od 2003 roku „Balloon Cup”, który zdążył od tego czasu zebrać pokaźną liczbę nagród oraz wyróżnień i zyskać miano kultowej gry. Polska edycja zmieniła szatę graficzną przenosząc rozgrywkę z powietrza w podmorskie głębiny, pozostawiając zarówno zasady, jak i komponenty w niezmienionej formie i liczbie. Dzięki takiemu zabiegowi kolejna pozycja dostała całkiem nowe życie poprzez zastosowanie ładniejszej i bardziej atrakcyjnej warstwy wizualnej, zyskując przez to na świeżości.

Pudełko o minimalistycznej, lecz przyciągającej uwagę okładce skrywa w sobie czterdzieści pięć kart nurków w pięciu kolorach, pięć kart celów, czterdzieści pięć kostek skarbów (również w pięciu kolorach), cztery dwustronne, kartonowe płytki wody, spory płócienny woreczek oraz krótką, zrozumiałą instrukcję. Wszystkie elementy zostały opatrzone morskimi ilustracjami w wykonaniu Tomasza Larka, więc ich wysoki poziom i przejrzystość nie powinna nikogo dziwić. Jakość kart prezentuje się nie najgorzej, przy zwyczajnym użytkowaniu nie powinny się ani zbyt szybko przetrzeć, ani pokruszyć, zaś kafelki wody przeżyją zapewne nie jedne komponenty z innych gier. O kosteczkach nie ma co się rozpisywać, gdyż są najbardziej tradycyjnym z elementów, natomiast woreczek śmiało można sobie podmienić na nieco mniejszy, gdyż ten sprawia wrażenie zbyt dużego jak na potrzeby niniejszej gry i bez problemu może przydać się w innym tytule.

Przygotowanie do rozgrywki zajmuje dosłownie chwilę, wystarczy położyć cztery płytki wody na przemian niską i wysoką wartością, wrzucić kostki skarbów do woreczka i wylosować jedną na pierwszą płytkę, dwie na drugą płytkę, trzy na trzecią i cztery na czwartą, pamiętając o maksymalnej ilości poszczególnych kolorów (ściągawka jest na jednej z płytek). Następnie wykładamy w widocznym miejscu wszystkie karty celów oraz tasujemy karty nurków i rozdajemy po osiem każdemu z graczy, z pozostałych tworząc zakryty stos dobierania i można przystępować do gry.

Gracze rozgrywają swoje tury na przemian, dokładając jedną kartę z ręki do wybranego kafelka wody i dociągając nową kartę ze stosu. Aby grać, wystarczy pamiętać o dosłownie kilku zasadach: można dokładać karty tylko w kolorach i ilości leżących na kafelku skarbów (np. gdy są dwie kostki – zielona i czerwona, musimy dołożyć jedną zieloną i jedną czerwoną kartę po każdej stronie płytki wody), i aby je zdobyć należy zwracać uwagę w jakiej wodzie się znajdują i odpowiednio zagrywać karty, gdyż skarby z wody płytkiej zdobędzie gracz z najniższą sumą kart po swojej stronie, zaś z wody głębokiej gracz z ich największą sumą. Kiedy zdarzy się sytuacja, w której nie będziemy posiadać na ręku żadnej karty w kolorze leżących na płytkach skarbów, pokazujemy swoje karty przeciwnikowi i dobieramy osiem nowych, gdy i one nie będą odpowiednie, kończy się nasza tura. Zdobycie skarbów wiąże się z odwróceniem płytki na drugą stronę, wylosowaniem nowych skarbów w ich miejsce (gdy zabraknie kosteczek, płytka jest całkowicie usuwana z gry) odrzuceniem leżących przy płytce kart oraz możliwością zdobycia karty celu w sytuacji, gdy posiadamy odpowiednią ilość kostek w danym kolorze (co ważne, trzy kostki danego koloru mogą być wykorzystane jako jedna kostka innej barwy). Gra toczy się do momentu aż któryś z graczy zdobędzie swoją trzecią kartę celu – wtedy automatycznie wygrywa.

Przedstawione zasady prawdopodobnie należałyby do bardzo prostej i przyjemnej gry, gdyby nie jeden bardzo ważny fakt – karty możemy dokładać nie tylko po swojej stronie płytki, ale również po stronie przeciwnika. Dzięki takiemu rozwiązaniu zyskujemy szerokie pole do popisu i przede wszystkim naprawdę sporą dawkę negatywnej interakcji, bowiem na porządku dziennym jest „podrzucanie świni”, czyli kart o najwyższej wartości do płytkich wód i tych najniższych do wód głębokich. Dużą rolę oprócz odpowiedniej taktyki odgrywa tutaj szczęście, gdyż nie dość, że może nam się trafić niezbyt udany dociąg kart, to kostki skarbów również podlegają losowości, a wtedy przychodzi nam nagłowić się jakie skarby warto odpuścić, aby zdobić te, na których nam zależy.

Wydawałoby się, że cztery dwustronne kafelki oraz czterdzieści pięć kart to niezbyt dużo, jednakże w dwuosobowej rozgrywce ta liczba sprawdza się idealnie, partia nie jest przesadnie krótka ani co ważniejsze, nie dłuży się – pół godziny widoczne na pudełku to optymalny czas, a z uwagi na chęć rewanżu bardzo często na jednym podejściu się nie kończy. Całkowita zmiana tematyki gry z wyścigu balonów na poszukiwanie skarbów w żaden sposób nie wpływa na same zasady, ani przede wszystkim na klimat, którego tutaj gracze raczej nie uświadczą. Zaś z uwagi na bardzo proste reguły może być to idealna gra dla początkujących lub dla szukających niebanalnej gry do zmagań z partnerem bądź przyjacielem, wtedy to urocza grafika może być nieco myląca, gdyż mimo wszystko jest to dosyć wredna i psująca nieco krwi pozycja.

„Głębia” to tytuł świetny dla malutkiej gry, w której ukrywa się całkiem spory potencjał. Prościutkie zasady skrywające dużo możliwości, interesujące rozwiązania oraz przyjemne ilustracje, dają nam jedną z ciekawszych pozycji przeznaczonych dla dwóch graczy. Wszyscy fani karcianek i gier logicznych powinni odnaleźć się w niej jak we własnym domu, zaś ci, którzy wolą bardziej dynamiczne bądź strategiczne spotkania nad planszą, mogą się odbić i niezbyt zainteresować rozgrywką. Mimo to, zarówno nowicjusze, jak i starzy wyjadacze będą czerpać przyjemność ze spotkania z tym sprytnym tytułem od Naszej Księgarni.

Natalia Stanek