Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Recenzje

Recenzja: Umbrella Academy: Suita Apokaliptyczna – Gerard Way i Gabriel Ba

Naprawdę spory sukces serialowej historii o pewnej oryginalnej rodzince superbohaterów z pewnością przysłużył się do wydania na polskim rynku komiksu, będącego pierwowzorem produkcji Netflixa. Licząca już sobie ponad dwanaście lat „Umbrella Academy” to komiks Gerarda Waya, założyciela i głównego wokalisty nieistniejącego już zespołu „My Chemical Romance”, który w trakcie ogromnej trasy koncertowej promującej ich podówczas nowy album, pisał scenariusze do historii mającej szybko zasłużyć sobie na miano jednej z bardziej niezwykłych i nieszablonowych, współczesnych opowieści obrazkowych. Swój dziwaczny charakter zawdzięcza jednak nie tylko przewrotnej fabule, lecz równie niezwykłej oprawie graficznej, za którą odpowiada brazylijski artysta Gabriel Ba.

„Suita Apokaliptyczna” skupia się na wydarzeniach mających doprowadzić do najprawdziwszej apokalipsy, i to wcale nie przepowiedzianej, tylko widzianej na własne oczy przez Numer Pięć, czyli jednego z członków tytułowej Akademii Umbrella. Składa się ona z siedmiorga dzieci, urodzonych zupełnie niespodziewanie przez kobiety w ogóle nie będące w ciąży, ostatecznie zaadoptowanych przez ekscentrycznego Reginalda Hargreevesa. Wyszkoleni w posiadanych przez siebie niezwykłych zdolnościach (no, może z wyjątkiem Numeru Siedem) utworzyli swego rodzaju drużynę superbohaterówi. Jednakże trudne charaktery, specyficzne wychowanie oraz częste waśnie szybko doprowadziły do rozejścia się każdego w swoją stronę i kompletnego rozpadu „rodziny”. Ostatecznie to śmierć ojca spowodowała nie tylko ich ponowne spotkanie, ale również początek tragicznych wydarzeń o nieprzewidzianych skutkach, którym znowu razem będą starali się zapobiec.

W czasach, w których superbohaterowie są właściwie wszędzie, niezwykle trudno jest zaskoczyć czymś nowym czytelnika. Way nosił w sobie pomysł na tę historię na długo przed oficjalnym rozpoczęciem prac, tworząc pierwsze szkice postaci już w okolicach 2003 roku, tym samym konsekwentnie rozwijając i rozbudowując swoje własne małe uniwersum. Finalnie sześć zeszytów składających się na recenzowaną opowieść, powstawało w 2007 roku pod wielką presją, która szczęśliwie nie odbiła się na jakości treści i warstwy graficznej. Czytelnicy dostali w swoje ręce wyjątkowy, osobliwy świat, z jeszcze dziwniejszymi bohaterami oraz wydarzeniami, których autor w żadnym miejscu nie zamierzał wyjaśnić, pozostawiając wszystko w sferze domysłu i tajemnicy. Przez taki zabieg niektórzy mogą poczuć się nieco zagubieni, jednakże niezwykły i groteskowy klimat całości w zupełności wystarcza, aby zapomnieć o zdrowym rozsądku i dać się porwać historii, w której to szympansy ramię w ramię z policją prowadzą dochodzenie w sprawie morderstwa.

Trzeba przyznać, że „Umbrella Academy” to komiks oryginalny, w ciekawy sposób przedstawiający drużynę składającą się ze skrajnie różnych postaci i balansujący pomiędzy ukazywaniem relacji pomiędzy nimi a czystą, nieskrępowaną i krwawą akcją. I choć niestety tych wspomnianych stosunków nie ma zbyt wiele, to zarysowują one w wystarczający sposób poszczególnych bohaterów, pozwalając zrozumieć czytelnikowi ich motywacje. Mimo to w tym konkretnym przypadku twórcy ekranizacji wyciągnęli z materiału źródłowego jeszcze więcej, pogłębiając praktycznie każdą z sylwetek. W żadnej mierze nie stanowi to jednak słabej strony komiksu, a przyczyną takiej sytuacji jest najzwyklejszy w świecie czas i miejsce ograniczające tego typu zabiegi fabularne, a którymi serial dysponuje po prostu w większej ilości. Również dzięki temu, akcja komiksu toczy się o wiele szybciej, poszczególne sceny są dynamiczne, nie ma dłużyzn czy niepotrzebnych kadrów, zaś samo rozwiązanie fabuły zamyka się na dosłownie dziesięciu stronach. Nie jest to ani przesadnie rozbudowana, ani rozdmuchana historia, tylko szybkie i konkretne perypetie garstki osób z nadzwyczajnymi mocami, którą niesłychanie przyjemnie się czyta.

Niewybredny humor, ogromne ośmiornice, mordercze roboty, inteligentne małpy czy iście krwawe sceny to tylko wycinek niezwykłych elementów obecnych w „Suitcie Apokaliptycznej”, a kolejne zeszyty historii zapewne nie zwolnią ani tempa akcji, ani szaleństwa. Rysownik na bazie szkiców autora stworzył postacie całkowicie w swoim nieszablonowym stylu przywodzącym na myśl prace Mike’a Mignoli osadzone w kreskówkowym świecie. I chociaż wielokrotnie bohaterowie są bardzo mocno uproszczeni czy wręcz przerysowani, to niejeden kadr może poszczycić się mnogością szczegółów, zarówno na pierwszym planie, jak i w tle. Co by nie było, sama kreska nie wystarczy do zbudowania klimatu opowieści, na całe szczęście Dave Stewart odpowiedzialny za kolory odwalił kawał dobrej roboty, gdyż świetnie wkomponowują się one w specyficzność fabuły i nastrój konkretnej sceny. Dodatkowym wizualnym atutem z pewnością są dołączone okładki konkretnych zeszytów autorstwa wielokrotnie nagradzanego Jamesa Jeana, które zachwycają swoim charakterem, aurą i swoistą poetycznością.

„Umbrella Academy” niewątpliwie jest komiksem wartym uwagi choćby ze względu na świadomie zastosowany przez twórców dystans do przedstawianej historii, i w formie wizualnej, i fabularnej. Nie uświadczymy tu nadmuchanej patetyczności czy filozoficznych rozważań, a mimo to po lekturze zostajemy z kilkoma nurtującymi pytaniami, nie tylko wywodzącymi się z samej opowieści, lecz również z tego co się skrywa tuż pod nią. Utwór powinien przykuć uwagę większości fanów nieoczywistych, przerysowanych i oryginalnych opowieści, niekoniecznie tych z nurtu superbohaterskiego, zaś osoby zaznajomione już z serialem mogą zyskać nieco inne spojrzenie na poznane wydarzenia i dostrzec zmiany dokonane w fabule. Niezbyt duża objętość dla jednych będzie plusem wiążącym się z szybkością lektury, a dla innych minusem związanym ze skrótowością, niemniej z pewnością lektura kolejnych tomów powinna rozwiać większość wątpliwości i znacznie bardziej zaangażować w losy tej osobliwej rodzinki.

Natalia Stanek