Kawerna - fantastyka, książki fantastyczne, fantasy
MEDIA
Kategorie: Recenzje

Recenzja: The Goon 4 – Eric Powell

Wampiry, potwory, seks, seksowne dziewczyny, potworne dziewczyny, dziewczyny prawie w opałach, gwałt, bimber i skunksy… takie zestawienie brzmi jak przerysowany niesmaczny żart. W tym szaleństwie („The Goon”) jest metoda. Co więcej, raz bawi, raz śmieszy, raz pozwala zastanowić się nad istotą rzeczy. Jaka to rzecz? Eric Powell równie dobrze co wykpić (cokolwiek), potrafi snuć refleksje nad utylizacją czy molestowaniem.

W czwartym tomie czytelnicy otrzymują wszystko, czego dotychczas mogli spodziewać się po tej serii – opowieści, które są żartem, satyrą bądź krytyką, a nierzadko każdym po trosze. Są nawiązania oraz kontynuacje wydarzeń z poprzednich, ale raczej nie wiodą one prymu, ani nie kształtują bohaterów w taki sposób jak na przykład te znane z „Hellboya”. Powell stara się, aby większość opowieści była autonomiczna, do pewnego stopnia niezależna. Czy to wada? Historie cieszą, ale nie budują większej opowieści – spinają je motywy, aczkolwiek i to jest umowne. Pozwala to natomiast zapoznać się z tym tomem bez znajomości poprzednich, choć ta znajomość wcale nie będzie sprawiać, że te historie staną się czymś wtórnym.

A sam Powell nie pozostawia suchej nitki na nikim i na niczym. Kino superbohaterskie (i komiks także) – dlaczego tego nie wyśmiać? Wampiry? Seks? Kino gangsterskie? Policyjne? Protesty? Mobbing? Polityka? Teorie spiskowe? Wszystko da się przedstawić w formie gagu. Bywa ostro (jak w temacie molestowania), bywa kontrowersyjnie, bywa żenująco i niesmacznie… W sumie historie dzielą się tu na głupie i śmieszne, głupie i niesmaczne, kontrowersyjne i śmieszne, kontrowersyjne i niesmaczne, są także krytyczne, robiące pauzę w ledwo liźniętym i to raczej powierzchownie seksie, bluzgach, gore, i stanowiące refleksję nad pewnym tematem.

A taka forma wydania chyba pozwala zapoznać się z wszystkim, co w „The Goon” dobre, ale i z tym, co dobre tylko dla określonego grona. Są tu zróżnicowane historie, ujęcie ich w takim zbiorze pozwoliło na panoramę konwencji, po których porusza się Powell tworząc przygody dwóch nietypowych przyjaciół. Być może część osób, która zapoznałaby się z tymi smętniejszymi opowieściami odbiłaby się, poszukując zgoła czegoś innego, a ci, którzy liczyli na absurdalne poczucie humoru i refleksje, mogliby zniechęcić się we fragmentach zdominowanych przez czystą (choć chyba właściwszym słowem byłoby tu brudnej) rozrywki.

Jednego jestem jednak pewien. „The Goon” to coś, co dawno powinno trafić na półki polskich księgarń (docelowo także i czytelników). Ma w sobie wszystko, co polski zjadacz obrazków może ukochać – jak wspomniałem wyżej wyłącznie w takiej formule – pokręcone historie à la Looney tunes podlane gore rodem Genny Tatarkovsky (tworzący do późniejszych segmentów Adult Swim), ikoniczne motywy popkultury (zombie, wampiry, gangsterzy), odpowiednia dawka absurdu, która upiłaby nawet geekowskiego freaka, a do tego od czasu do czasu rozbłyśnie czymś, nad czym bez ujmy mógłby pochylić się interpretator pokroju Umberta Eco.

Unikatowa kolekcja zaproponowana przez Non Stop Comics spełnia wszelkie kryteria ekskluzywnego wydania nie tylko ze względu na zebrane weń historie i wynikającą z tego grubość tomu. Pieczołowicie, solidnie wydane, znakomicie opracowane i wzbogacone o smaczki dla komiksowych koneserów to w tym przypadku już standard, który u innych stanowiłby wyjątkowo wysoką jakość.

The Goon